36-latka zginęła w spalonym mitsubishi na S8. Chwilę wcześniej pokazywała, że wszystko jest ok
36-latka kierująca mitsubishi zginęła w wypadku na trasie S8 pod Wyszkowem. Dzień po zdarzeniu, do którego doszło w poniedziałek, 1 sierpnia, przed godz. 11, tamtejsza policja ujawniła wstępne szczegóły i okoliczności zdarzenia, które będą jeszcze potwierdzane w toku śledztwa. Prowadząca osobówkę mieszkanka Warszawy prawdopodobnie zjechała nagle na prawy pas, uderzając w samochód ciężarowy, po czym zatrzymała swoje auto na lewym pasie. Mijającym ją kierowcom zdążyła jeszcze pokazać, że wszystko jest ok, bo zderzenie nie było mocne, ale chwilę później w mitsubishi huknął siedzący za kierownicą 30-latek, również mieszkaniec Warszawy. Samochód 36-latki został poważnie zniszczony i stanął w płomieniach, a świadkowie zdarzenia wyciągnęli poszkodowaną i przystąpili do reanimacji, którą kontynuowała jeszcze załoga karetki pogotowia, ale na próżno. Niegroźnie ranny został natomiast kierowcy toyota, który trafił do szpitala, ale tego samego dnia opuścił placówkę. Zarówno on, jak i prowadzący ciężarówkę, któremu nic się nie stało, byli trzeźwi, ale i tak pobrano od nich jeszcze krew do badań. Biegli będą również badać pod tym kątem ciało denatki.
Dalsza część tekstu pod galerią z wypadku na S8.
- Mimo takiej tragedii warto podkreślić zachowanie innych kierowców, którzy narażając swoje życie, wyciągnęli kobietę z objętego pożarem samochodu i próbowali ją ratować. Wiem, że uczestniczący w wypadku 30-latek również mocno to wszystko przeżył - mówi komisarz Damian Wroczyński, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Wyszkowie.