Tragiczna śmierć 4-letniego Leosia. Matka stanęła przed sądem
W sierpniu 2022 roku 4-letni Leon zmarł w męczarniach. Wpadł do brodzika wypełnionego wrzątkiem, a jego opiekunowie - matka Karolina W. i jej partner Damian G. - nie udzielili mu pomocy.
Policję zaalarmowała babcia chłopca, która wtedy nie widziała go od dłuższego czasu. To dzięki temu zwłoki dziecka odnaleziono w płytkim grobie zalanym betonem. Później Damian G. przyznawał, że Karolina rozważała upieczenie dziecka i rzucenie psom.
Oboje usłyszeli zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. W trakcie poprzednich rozpraw adwokat bronił ich... głupotą.
– My ciągle obracamy się w świadomości młodych, ale głupich ludzi. Na szczęście lub nieszczęście, nie ma kary za głupotę. Mówimy tu o młodych, niedoświadczonych ludziach – mówił o oskarżonych mec. Tomasz Sięka.
W poniedziałek 20 stycznia 2025 roku głos zabrali biegli z zakresu psychologii i psychiatrii. Nie stwierdzili, by Karolina W. w chwili popełnienia czynu była niepoczytalna.
- Według nas, sekwencja logiczna tego, co wydarzyło się, oczywiście bez oceny moralnej, nie wskazuje na żadne czynniki, które w trakcie zarzucanego czynu, czynu zabronionego, mogłyby skutkować niepoczytalnością - stwierdził jeden z biegłych, cytowany przez TVN24.
Biegli o Karolinie W.: Bała się konsekwencji
Eksperci z zakresu psychiatrii i psychologii nie stwierdzili też, by matką Leona kierowało okrucieństwo. Nie chciała zrobić mu umyślnie krzywdy, kierując się strachem o stratę drugiego dziecka, Maksa, doprowadziła do zaniedbania.
- Głównym czynnikiem, który doprowadził do tej tragedii był lęk przed konsekwencją tego poparzenia. Tutaj ten lęk eskalował i dotyczył następstw prawnych. Troska była umiejscowiona nie tam, gdzie trzeba. Nie stwierdzamy jakiejś znaczącej demoralizacji, nie stwierdzamy okrucieństwa, tendencji do agresji. Absolutnie nie - ocenili.
Głos zabrał również biologiczny ojciec zmarłego Leona. Nie stwierdził, by Karolina W. źle zajmowała się dzieckiem.