- We wtorek godz. 20 pociąg z Bielsko-Białej do Trójmiasta potrącił mężczyznę, który zginął na miejscu. Okoliczności wypadku bada prokuratura - mówi podkom. Justyna Stopińska z policji w Legionowie.
Jak udało się ustalić „Super Expressowi” ofiara to 50-latek Tomasz K., mieszkaniec Legionowa. Wszystko wskazuje na to, że to on sam wybrał dla siebie taką śmierć. Być może pomógł mu w tym alkohol. Jak opowiadają sąsiedzi, był świadek jego śmierci. - Usiadł na środkowym torze i czekał. Kiedy pociąg był już blisko wstał i rozłożył ręce – słyszymy od sąsiadów samobójcy. Maszynista pędzącego pendolino nie miał szans wyhamować. Kolos zatrzymał się dopiero ok. 300 metrów dalej.
Ciało ofiary było rozrzucone na wszystkie strony. Na miejscu pojawiły się służby ale nie było kogo ratować. Prokurator będzie wyjaśniać okoliczności tego makabrycznego zdarzenia. Znajomi twierdzą, że Tomasz K. był fajnym, uśmiechniętym i pogodnym kolegą. Ale miał w ostatnim czasie problemy. Pracował tylko dorywczo w różnych miejscach. Podobno został eksmitowany z mieszkania, które wynajmował i zostawiła go ukochana. - Ale tylko on wiedział tak naprawdę, co w środku niego siedzi. I zabrał to ze sobą do grobu - mówi kolega 50-latka.