Było około godz. 15, kiedy z jednego z mieszkań przy ul. Czerniakowskiej zaczął wydobywać się duszący dym. Przerażeni sytuacją sąsiedzi zawiadomili służby o tym, że doszło do pożaru. Młodszy aspirant Wojciech Dzięgielewski i sierżant sztabowy Jacek Wiśniewski natychmiast zareagowali na niepokojący komunikat. Funkcjonariusze podjechali pod budynek i nie czekając na przybycie straży pożarnej, wbiegli na górę. Przykrywając twarz maseczkami i narażając własne życie i zdrowie, dostali się do ciemnego od dymu mieszkania. Tam zlokalizowali gorący garnek z olejem stojący na palniku z włączonym gazem.
- Natychmiast odłączyli dopływ gazu. Chwycili za ręcznik, namoczyli go wodą i zakryli nim rozgrzany garnek, likwidując źródło dymu. W międzyczasie nawoływali, żeby zlokalizować znajdujące się w mieszkaniu osoby. W jednym z pomieszczeń przy drzwiach balkonowych znaleźli 91-letniego mężczyznę. Był przerażony i zdezorientowany. Zasłonili mu twarz i wyprowadzili go z mieszkania, umożliwiając dopływ świeżego powietrza - przekazał podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej policji.

i
Polecany artykuł:
Po kilku minutach na miejsce dotarli również strażacy pożarni i ratownicy medyczni. Uratowanemu z mieszkania 91-latkowi udzielono pomocy medycznej. - Na chwilę obecną dzięki szybkiej interwencji policjantów czuje się on dobrze – poinformował podkom. Koniuszy.
Polecany artykuł:
Przebywanie w zadymionym lokalu sprawiło, że dzielni mundurowi poczuli się gorzej. Zaczęli odczuwać bóle i zawroty głowy, a także bóle w okolicach klatki piersiowej oraz bolesność płuc. Natychmiast trafili na szpitalny oddział ratunkowy, gdzie od razu zostali podłączeni do urządzeń natleniających, a następnie zdiagnozowani przez lekarza i pozostawieni na obserwacji. Po hospitalizacji i kilkudniowym zwolnieniu lekarskim obydwaj funkcjonariusze wrócili do służby.