Absurdalne szukanie personelu do Szpitala Południowego. Pismo wojewody zwala z nóg

W związku z koniecznością pilnego wykorzystania pełnego potencjału Szpitala Południowego (tymczasowego) dla pacjentów z Covid-19, zwracam się z uprzejmą prośbą o przekazanie do 9 marca br. listy co najmniej 5 lekarzy (w tym co najmniej 1-2 anestezjologów) i 10 pielęgniarek, którym Wojewoda Mazowiecki wyda decyzje oddelegowujące do pracy w Szpitalu Południowym - napisał Tomasz Sławatyniec, dyrektor wydziału zdrowia w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim. Takie polecenie dostali w poniedziałek, 8 marca, dyrektorzy i prezesi wszystkich szpitali, których założycielem jest Warszawa. 

Pismo wpłynęło po tym, jak dokładnie 18 lutego i 3 marca miasto składało prośby do wojewody o oddelegowanie dodatkowej kadry do Szpitala Południowego. Można by powiedzieć, że wojewoda nakazał stołecznym urzędnikom, by radzili sobie sami. - Staniemy przed koniecznością zamykania oddziałów w swoich placówkach. Przecież w szpitalach są też inni pacjenci wymagający opieki, mają też inne choroby niż COVID-19. Oczywiście postaramy się odpowiedzieć na pismo wojewody, jednak z tego co przekazali mi dyrektorzy stołecznych szpitali, wiem, że nie mamy możliwości na takie przesunięcia. Jeśli to zrobimy, za chwilę będę odbierała telefony od prasy i odpowiadała na pytanie „czemu zamykamy oddziały w szpitalach?” - powiedziała w rozmowie z „Super Expressem” rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka. 

Z danych przekazanych nam przez ratusz wynika, że aktualnie w Szpitalu Południowym pracuje 173 medyków, z czego w ciągu ostatnich dni przybyło ich aż 23. W ciągu ostatniej doby miasto zwiększyło też ilość łóżek covidowych w placówce o kolejne 60. Stołeczni urzędnicy robią wszystko jednak na własną rękę, prowadząc własne rekrutacje.