Niedawno cała Polska śledziła nieudaną komorniczą licytację domu Adama i Piotra Gesslerów. Taki rozgłos i łatka największego dłużnika w Polsce nie były chyba w smak Gesslerowi. Restaurator opublikował właśnie w Internecie list do władz stolicy z 2007 roku, w którym opisał własną wersję sporu. - Miasto jest mi winne nieporównywalnie więcej niż ja miastu - śmie twierdzić i przytacza szczegóły swojego biznesu i problemy z lokalami przy Senatorskiej i Rynku Starego Miasta. Winą za to obarcza m.in. "nieudolnych, nieuczciwych lub wręcz skorumpowanych urzędników".
- ( ) przestałem płacić czynsz zarówno za jeden, jak i drugi lokal, oświadczając, że spróbuję "odmieszkać" włożone w budowę kwoty - wyznaje śmiało.
Urzędnicy z dzielnicy Śródmieście są oburzeni tymi rewelacjami. - Gdyby choć część z jego ostatnio publikowanych zarzutów była prawdziwa, sądy dawno przyznałyby mu rację - komentuje Mateusz Dallali, rzecznik ZGN. - Na temat nowej autorskiej strony Adama Gesslera można jedynie powiedzieć tak: była prawda radziecka, a teraz mamy prawdę Gesslera - dodaje.