Według podróżnych "nowa jakość" to codziennie opóźnione pociągi, odwołane kursy i uwłaczające warunki przejazdu. - Niestety, jesteśmy na nie skazani! - mówią oburzeni pasażerowie.
- Dojeżdżam z Józefowa i rzadko się zdarza, że pociąg jest według rozkładu. Najczęściej są to 10- i 20-minutowe opóźnienia, ale teraz przy zmianie rozkładów czekam nawet godzinę. To jest masakra - skarży się "Super Expressowi" pan Marek Abramiak (30 l.). Mniej oszczędny w słowach jest natomiast mieszkaniec Mrozów. - Koleje Mazowieckie wożą nas jak bydło. Nie ma szans nawet usiąść, bo co nowy rozkład odbierane są połączenia, a ludzie chcą jakoś dojechać do pracy. Płacimy za bilety, a tłok w wagonach jest nieznośny - mówi Marcin Malicki (37 l.). - Do tego zimą w pociągach jest albo gorąco, albo zimno. Nie ma normalnej temperatury, jeździmy starym taborem, choć co chwila urzędnicy chwalą się nowymi pociągami - zwraca uwagę Krystian Wąsak (23 l.) z Mińska Mazowieckiego.
Urzędnicy mają najwyraźniej w poważaniu zdanie swoich pasażerów. Szczególnie że prezes spółki Adam Radwan co chwilę dostaje nowe nagrody. Tuż po wprowadzeniu nowego rozkładu i likwidacji kilku kluczowych połączeń nazwany został "Top Profesjonalistą". Na stronie KM możemy przeczytać wypowiedź szefa spółki na temat tej nagrody. - Naszym celem jest wprowadzanie na tory "nowej jakości". Dzięki naszym staraniom Koleje Mazowieckie są dzisiaj drugim pod względem liczby pasażerów przewoźnikiem kolejowym w kraju oraz liderem, jeśli chodzi o nowoczesny tabor - twierdzi prezes. A tylko wczoraj w porannym szczycie dwa pociągi Kolei Mazowieckich uległy awarii. - Codziennie cały tabor wyjeżdża sprawny - twierdzi Donata Nowakowska, rzeczniczka spółki. - To tak jak przy jeździe samochodem - nigdy nie wiadomo, co się może zdarzyć na trasie - dodała bezczelnie.