"Akcja Krzyż" to manifestacja przeciwników krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Jak informowaliśmy przedwczoraj,obrońcy krzyża spodziewali się ataku na symbol wiary chrześcijańskiej. Zwolennicy krzyża upamiętniającego wydarzenia w Smoleńsku namawiali do obecności (obrony) symbolu i nagrywania wszystkiego, co dziś może się wydarzyć.
Jak mówił dzień wcześniej jeden z organizatorów obrony, Eugeniusz Sendecki: "Moim zdaniem widzimy tu przygotowania do dziwnej, siłowej rozprawy z obrońcami krzyża. Postawiono bariery. (...) Wygląda na to, jakby ktoś chciał zmniejszyć przestrzeń chodnika. Przypomnę, że jutro o 23 planowana jest tutaj przez siły określające się jako bojówki lewicowe spotkanie mające na celu usunięcie krzyża. (...) Mamy dwie rzeczy: zaciemnienie i dziwną tolerancję policji, prawdopodobnie na rozkaz. Sprawdzamy, na czyj rozkaz. Ktoś tutaj daje wolną rękę przeciwnikom krzyża." - twierdził.
Co się naprawdę wydarzyło
Wielotysięczny tłum manifestował, ale nie doszło do żadnych poważnych ekscesów. Wyjątkiem była przepychanka między zwolennikiem i przeciwnikiem krzyża na jednej z latarni.
Na transparentach pojawiły się tylko wyraźne aluzje do przedmiotowego traktowania krzyża przez Jarosława Kaczyńskiego. Dowcipnisie wykorzystali też hasło "Zburzyć Pałac Prezydencki - zasłania krzyż"
Zwolennicy krzyża apelowali o pozostawienie go w spokoju. Bezpośredni świadkowie twierdzą, że nie brakuje głosów, iż za atakiem na symbol wiary stoi PO wspierane przez telewizję TVN oraz Gazetę Wyborczą.
Najwięcej było jednak gapiów i turystów, którzy spodziewali się potyczki podobnej do tej sprzed kilku dni. Choć do przepychanek nie doszło, obserwatorzy nie mieli powodów do narzekań. Przeciwnicy krzyża śpiewali "Pszczółkę Maję" i "Ogórek, ogórek" w czasie, gdy zwolennicy nucili pieśni kościelne.
Kiedy przeciwnicy skandowali "Przeproście i spier...", księża przygotowywali się do odprawienia mszy dla obrońców krzyża.
Koniec manifestacji ogłoszono tuż po pierwszej w nocy.