„Spójrz na zwłoki rozjechanych w Sylwestra zwierząt, spójrz na te martwe ptaki we Włoszech, spójrz na przerażonego sikającego pod siebie psa. Dumny jesteś? Tak Ty! Ty bezmózga kreaturo ! Uciekająca jak tchórz, Ty który stawiasz ten hałasujący szajs na środku chodnika! Ty larwo trzęsąca dupą, bo sama nie wiesz czy Ci ten chłam łap nie urwie! Dumny jesteś ?” - taki wpis możemy przeczytać na facebooku Karoliny Nolbrzak, warszawskiej aktorki, znanej m.in. z roli Niny w serialu "Komisarz Alex", prywatnie żony znanego z m.in. „Plebanii” Włodzimierza Matuszaka.
Koszmarny finał Sylwestra. Dziki dostał zawału od wystrzałów. Luckowi petardy rozerwały głowę
Aktorka jest absolutną przeciwniczką fajerwerków i równie absolutną miłośniczką zwierząt. Do furii doprowadziło ją m.in. zdjęcie z Sylwestra w Rzymie, na którym na ulicy leżą dziesiątki martwych ptaków.
„Jak długo będziemy zgadzać się na znęcanie nad zwierzętami w tym niby cywilizowanym kraju? Dlaczego ten syf jest sprzedawany i promowany? Może czas powiedzieć stop? Zadziałać razem? Podjąć inicjatywę?” - pyta aktorka na swoim profilu. I zamieszcza zdjęcie ptaków po Sylwestrze we Włoszech.
W Warszawie prezydent Rafał Trzaskowski zrezygnował z organizowania pokazów hucznych fajerwerków podczas miejskich imprez, czy to w Sylwestra czy choćby podczas „Wianków” - imprezy witającej lato. Apelował też do warszawiaków przed Nowym Rokiem o powstrzymanie się od puszczania petard, ze względu na dobro zwierząt.
Niestety, mimo że wystrzałów było stosunkowo mniej niż w latach poprzednich, nie obyło się bez ofiar.
Pisaliśmy dziś o Dzikim - psie - podopiecznym Fundacji Tusia, któremu w Sylwestra przestało bić serce. Dostał zawału od wystrzałów.
- Nie miał nawet 4 lat! Żeby was spotkało wszystko co najgorsze! Dzikiego już nie ma! Jego serduszko tego nie wytrzymało! - napisała na Facebooku Olga Lubańska, która opiekuje się bezdomnymi zwierzętami.
Ofiarą zwyrodnialców padł też kot Lucek z Siedlec. Ktoś przywiązał mu do szyi petardę i podpalił. Ta detonowała, masakrując część kociego pyska. Kiciuś zdechł od razu po wybuchu.
I choć wszystko działo się w centrum miasta przy ulicy Wyszyńskiego, sprawcy nie udało się zatrzymać. Policjanci zabezpieczyli ciało czworonoga do dalszych badań i zajęli się poszukiwaniem zwyrodnialca. Za znęcanie nad zwierzętami grozi do pięciu lat więzienia.