Aktywiści z Ostatniego Pokolenia sparaliżowali ruch na Wale Miedzeszyńskim. Kierowcy: Ktoś powinien zrobić z nimi porządek!
Działacze ostrzegali, że niedawne blokady stolicy, to dopiero początek. Poprzednim razem, w poniedziałek (8 lipca) na ul. Czerniakowskiej doszło do brutalnych scen. Zablokowani kierowcy wpadli w furię i sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli. Jeden mężczyzna spryskał protestujących gaśnicą proszkową. Drugi zaatakował gazem, a trzeci napluł na młodego człowieka. Dopiero policja zaprowadziła porządek.
Ostatnie Pokolenie zapowiedziało, że to dopiero początek. W czwartek rano stanął Wał Miedzeszyński. Sfrustrowani kierowcy próbowali omijać siedzących na rozgrzanym asfalcie młodych ludzi. Kilku przejechało obok, prawie potrącając działaczy. Paru mężczyzn po słownej utarczce i obrzuceniu aktywistów wulgaryzmami zaczęło na własną rękę usuwać ich z jezdni.
Znów doszło do dramatycznych incydentów. - Wyp******ać z drogi! - wrzeszczał osiłek odrywając przyklejonego do asfaltu aktywistę. - To boli! - zaczeli krzyczeć w jego obronie działacze. - Mnie też k***a boli, że wy tu siedzicie - wypalił w odpowiedzi kierowca. Gdy zjawiła się policja, obie strony się uspokoiły. Duży oddział mundurowych w kilkanaście minut odblokował ruch.
Aktywiści klimatyczni twierdzą, że blokowanie ruchu, to jedyna opcja, jak im pozostała. - Już 118 gmin w Polsce ogłosiło, że kończy się woda. To dopiero początek tego, co będzie się działo. Z roku na rok są coraz dłuższe fale upałów. W 2022 r. zginęło przez nie 800 osób – mówiła „Super Expressowi” Martyna Leśniak z Ostatniego Pokolenia.
Kierowcy są jednak innego zdania. - Słaba akcja. Ktoś powinien zrobić z nimi porządek! Czy to w porządku, że teraz stoi pół miasta i produkuje spaliny? Przecież można strajkować w inny sposób – mówi Piotr Lewandowski (40 l.). - Nie wiem, co tu się dzieje i o co im chodzi. Przecież ja muszę dostać się do pracy i się bardzo spieszę! – dodaje Witalij Połtawiec (42 l.).
Co ciekawe, większość z nich wie, że zmiany klimatyczne są poważnym problemem. - Ja wiem, że oni robią to w słusznej sprawie, tylko robią to w złym miejscu. Powinni iść protestować pod Sejm, a nie tutaj. W ten sposób nikogo nie przekonają – mówi Wojciech (44 l.).
- Nie neguję zmian klimatu, ale nie popieram też takich działań. Ile to może potrwać, czy ktoś to zgłosił? Pierwszy raz się z nimi zetknąłem, ale takich akcji chyba będzie więcej, prawda? - pyta zmartwiony Wojciech Ulek (29 l.). I ma rację, bo Ostatnie Pokolenie zapowiada dalsze blokady.