Incydent w Filharmonii Narodowej miał miejsce w ostatni weekend. Podczas trwającego koncertu na scenie pojawiły się dwie osoby z wielkim banerem, na którym wydrukowano napis: „ostatnie pokolenie”. Mimo ich pojawienia się na scenie, muzycy nie przestali grać.
− Obie osoby zostały wylegitymowane przez policję. Są gotowe na ewentualne konsekwencje − podawała inicjatywa „Ostatnie pokolenie” za pośrednictwem mediów społecznościowych. Jego przedstawiciele opublikowali również krótki komentarz do akcji, która zakłóciła imprezę.
Aktywistki zainspirowały się słowami Trzaskowskiego?
− Nasz świat płonie. Jesteśmy Ostatnim Pokoleniem, które może powstrzymać katastrofę klimatyczną" Żądamy skokowego zwiększenia inwestycji w kolej i komunikację zbiorową poprzez przekazanie 100% środków z budowy nowych dróg ekspresowych i autostrad na regionalne i lokalne połączenia kolejowe i autobusowe od 2025 oraz wprowadzenia zintegrowanego biletu regionalnego za 50 zł miesięcznie. Będziemy działać, dopóki nasze postulaty nie zostaną spełnione. To przedstawienie nie może dłużej trwać − czytamy dalej.
Niemalże identyczne słowa kilka dni wcześniej wypowiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski na antenie „Radia Zet”. − Niech pan zobaczy, co się dzieje za oknem. Planeta się pali! Za chwilę będziemy się bić o wodę. Planeta się skończy. Po prostu nie pozwolimy, by nam się spaliła − powiedział.
Sam incydent na scenie trwał kilkadziesiąt sekund i zakończył się zdjęciem aktywistek przez ochroniarzy. Całe zdarzenie można zobaczyć na nagraniu poniżej. Członkowie "Ostatniego pokolenia" chcą zmusić rząd, żeby zaczął poważnie traktować zdrowie i bezpieczeństwo obywateli w czasach zagrożonych zapaścią klimatyczną.
− Osoby zakłócające koncert zostały wylegitymowane na miejscu. Aktualnie prowadzimy postępowanie w kierunku artykułu 51 paragraf 1 Kodeksu Karnego − przekazała nam podinsp. Robert Szumiata ze śródmiejskiej policji. Przypomnijmy, kto "krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".