Mazowieckie. Alarm bombowy na stacjach PKP
Do zdarzenia doszło 23 lipca, tuż przed północą. Anonimowy rozmówca zgłosił podłożenie ładunków wybuchowych na stacjach PKP w województwie mazowieckim, dokładnie na terenie powiatu ostrołęckiego i wyszkowskiego. Rozłączył się i już nie odebrał telefonu.
Służby natychmiast ruszyły do okazji. Policyjne patrole i jednostki specjalne zaczęły poszukiwania rzekomych bomb. Gdy po przeszukaniu niczego nie znaleziono stało się jasne, że to głupi wybryk. Czytaj dalej pod materiałem wideo.
"Żartowniś" został zatrzymany. Grozi mu więzienie
Już po kilku godzinach od zakończenia akcji na stacjach PKP na Mazowszu ustalono dane zgłaszającego fałszywy alarm bombowy. Mundurowi z Goworowa zapukali do jego drzwi o 6 nad ranem. 49-letni mieszkaniec Różana trafił do aresztu, a jego telefon został zabezpieczony. Mężczyzna usłyszał zarzuty dotyczące wywołania fałszywego alarmu, który mógł zagrażać życiu lub zdrowiu wielu osób, bądź mieniu w znacznych rozmiarach. Do wszystkiego się przyznał. Grozi mu do 8 lat więzienia.
"Przypominamy i ostrzegamy - każda tego rodzaju informacja jest natychmiast bardzo dokładnie sprawdzana przez służby. Anonimowy telefon o podłożeniu ładunków wybuchowych uruchamia całą lawinę działań Policji i innych służb zaangażowanych w zabezpieczenie miejsca rzekomego podłożenia ładunku.
Należy pamiętać o tym, że sprawcy tego typu zdarzeń nie mogą czuć się bezkarnie, bo autorzy „głupich żartów” są bardzo szybko ustalani. Oprócz odpowiedzialności karnej sprawca fałszywego alarmu może zostać pociągnięty do zwrotu kosztów akcji wszystkich służb ratunkowych. Przestrzegamy wszystkich przed podobnymi zachowaniami, które mogą mieć bardzo poważne następstwa" - przekazał nadkom. Tomasz Żerański z Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce.