Jak mówią funkcjonariusze, pierwsze informacje o zagrożeniu w Biedronkach pojawiły się około godziny 11. - Musieliśmy ewakuować 4 obiekty na terenie naszego powiatu - wylicza Jarosław Sawicki z policji w Piasecznie.
Tyle samo sklepów ewakuowano w Pruszkowie. Tam, informację o bombie ktoś przesłał do lokalnych mediów. - Dziennikarze natychmiast przekazali je policji. Zgodnie z procedurami bezpieczeństwa na miejsce wysłaliśmy nasze jednostki, które przeprowadziły sprawdzenie pirotechniczne - dodaje Karolina Kańka z komendy w Pruszkowie.
Maile z informacją o bombie wpłynęły też do komendy policji w Grodzisku Mazowieckim. - Dostaliśmy wiadomość, że coś może wydarzyć się na terenie jednego z supermarketów. Nadawca nie podał konkretnego adresu, dlatego wysłaliśmy nasze partole do wszystkich dyskontów na terenie powiatu. Łącznie obserwacją objęliśmy kilkanaście sklepów. Na razie nie zarządziliśmy w nich ewakuacji - mówi z kolei Katarzyna Zych z policji w Grodzisku Mazowieckim.
Funkcjonariusze przypominają, że za wywołanie fałszywego alarmu i postawienie na nogi służb, grozi kara więzienia. - Kodeks Karny przewiduje za to nawet 8 lat - ostrzega Sawicki.
- Zgłoszenia dotyczyły kilku miejscowości na terenie Mazowsza. Policjanci sprawdzają wszystkie te sklepy. Do tej pory w żadnym z nich nie potwierdziła się informacja o bombie - podsumowuje z Edyta Adamus ze stołecznej policji.