Alarm! Wykryli promieniowanie na narodowym

2012-06-16 3:00

Służby w stolicy są przygotowane na wszystkie możliwe scenariusze. Tydzień temu przeszły najprawdziwszy alarm bojowy. W tłumie kibiców wchodzących przed meczem otwarcia na Stadion Narodowy wykryli nagle groźne promieniowanie pochodzące od kobiety, która przyszła na spotkanie.

Policjanci błyskawicznie odseparowali kibickę od tłumu niczego nieświadomych ludzi, by chwilę później odkryć, że źródłem wysokiej radioaktywności były... badania tarczycy, które dwa dni wcześniej przeszła. Ale w jaki sposób są w stanie to zrobić?

Okazuje się, że stołeczna policja wyposażona jest w supernowoczesny sprzęt, zabezpieczający przed zagrożeniami chemicznymi, biologicznymi, radiologicznymi i nuklearnymi. Zespół nadzorowany przez wojewodę Jacka Kozłowskiego (55 l.) oprócz policjantów składa się też ze strażaków oraz naukowców z Wojskowej Akademii Technicznej. Obsługują oni zainstalowaną na 27. piętrze Pałacu Kultury i Nauki specjalną aparaturę. To najnowocześniejszy tego typu sprzęt na całym świecie.

A jak działa? Dwa tak zwane lidary to specjalne tuby skonstruowane przez zespół Instytutu Optoelektroniki WAT. Oba są w stanie w czasie rzeczywistym wykryć i określić kształt rozpylonych w powietrzu śmiercionośnych bakterii, takich jak wąglik czy Escherichia coli.

- Jeden obserwuje Stadion Narodowy, drugi strefę kibica - mówi płk dr inż. Krzysztof Kopczyński, dyrektor instytutu. Wychwytywane przez lidary sygnały wyświetlane są na monitorach, przy których dyżurują operatorzy. Gdy wykryją jakiekolwiek zagrożenie, od razu postawią na nogi cały sztab kryzysowy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki