Kadzidło. 18-letni Albert zaatakował swoich kolegów nożem. Trzy osoby zostały ranne
W małym Kadzidle, gdzie rozegrał się dramat trzech uczniów, nie mówi się o niczym innym, jak o tragicznej środzie. – Ten chłopak do tej pory nikomu nie zawadzał, nie chodził pijany, czy po narkotykach, jednak często w moro, był zafascynowany militariami, trochę zamknięty w sobie – mówi sąsiad rodziny napastnika.
Jak mówią mieszkańcy, Albert był odludkiem, nie zadawał się zbytnio z rówieśnikami. Być może chłopak był wykluczony ze swojego środowiska. – Trochę się z niego śmieli, bo on tylko historia, wojsko i strzelanie – mówi młodszy kolega chłopaka. – Pochodzi z normalnej rodziny, ma młodszego brata. Nie wiem co mu do głowy strzeliło, aż się trzęsę – dodaje.
Środowym porankiem, kiedy 18-latek z nożem poszedł do szkoły, w internecie zamieścił straszną grafikę. To była zalana krwią głowa. To tak jakby chciał zakomunikować wszystkim to, co miał zrobić.
Najprawdopodobniej miał plan działania. W klasie skierował się w stronę wybranych kolegów. Być może to oni wcześniej w jakiś sposób wyrażali niechęć wobec niego. Zaatakował tak, jakby chciał zabić, celował w głowę i szyję. Po tym wszystkim uciekł raniąc innego ucznia.
Ofiary Alberta G. trafiły do szpitali w Szczytnie, Warszawie i do Ostrołęki. Ich stan jest poważny. – Czekamy na opinie biegłych o stanie zdrowia poszkodowanych – informuje Elżbieta Edyta Łukasiewicz z prokuratury okręgowej w Ostrołęce.
– Dopiero po tej opinii będziemy decydowali o zarzutach dla Alberta G. Na tę chwilę nie mogę więcej powiedzieć ze względu na dobro śledztwa i wczesny etap śledztwa – dodaje prokurator.
Czynności z udziałem Alberta G. zaplanowano na piątek (1 grudnia). Została pobrana mu krew do badań na zawartość alkoholu i narkotyków.