Ta kryminalna historia z Warszawy brzmi jak scenariusz do filmu. A to rzeczywistość. Policja ze Śródmieścia namierzyła oszusta i krętacza, który od roku figurował w urzędowej ewidencji ludności jak nieżyjący! Jak to możliwe, że ktoś wystawił akt zgonu na człowieka, który spokojnie siedział sobie w warszawskiej Galerii Młociny z laptopem?
Zapraszamy do lektury tej nieprawdopodobnej wręcz historii:
Ten „nie żyjący” od roku Cezary S. zamierzał sprzedać zadłużone mieszkanie swojej matki. Ponieważ jakimś sposobem miał wypisany swój akt zgonu (policja jest w trakcie ustalania jak do tego doszło), nie mógł posłużyć się własnym dowodem osobistym. Użył fałszywego. Spotkał się z potencjalnymi nabywcami. - Zainkasował na konto założone „na słupa” 20 tys. zł w formie zadatku i wypłacał pieniądze w różnych bankomatach – opowiada nam Robert Szumiata z komendy policji w Śródmieściu. Problem w tym, że dowód - którym posłużył się przy tej transakcji oszust, został zgłoszony jako skradziony. Wtedy policja zaczęła namierzać posiadacza dokumentu. Po przejrzeniu monitoringów dorwali oszusta w Galerii Młociny w Warszawie. Elegancka koszula, modna fryzura, zarost. Nikt, kto siedział obok niego nie mógł przypuszczać, że to przestępca - duch. Chwilę zanim został zakuty w kajdanki i wyprowadzony do radiowozu, Cezary S. siedział sobie spokojnie pracując nad czymś z laptopem. Laptop również został zabezpieczony przez mundurowych. Wówczas nie wiedzieli jeszcze z kim mają do czynienia...
Ciąg dalszy artykułu znajduje się pod GALERIĄ
Polecany artykuł:
Zwykła – wydawałoby się - sprawa dotycząca wyłudzenia pieniędzy na cudzy dowód okazała się sprawą z drugim, a może i trzecim dnem! Mężczyzna na komendzie nie chciał odpowiedzieć policjantom na żadne pytania, nawet jak się nazywa. Policjanci ustalili to zatem bez jego słów. Zdradziły go palce. - Kryminalni sprawdzili linie papilarne mężczyzny na urządzeniu Morpho Touch. Okazało się, że od czerwca 2020 roku na podstawie wystawionego aktu zgonu 44-latek figuruje, jako osoba zmarła – informuje Robert Szumiata.
Oszust działał, jakby był duchem.
- Kryminalni sprawdzili linie papilarne mężczyzny na urządzeniu Morpho Touch. Okazało się, że od czerwca 2020 roku na podstawie wystawionego aktu zgonu 44-latek figuruje, jako osoba zmarła – informuje Robert Szumiata z komendy policji w Śródmieściu
Jako „duch” Cezary S. był świetnie przygotowany do „normalnego” funkcjonowania – w mieszkaniu miał mnóstwo pieczątek, dokumentów, cały arsenał telefonów komórkowych, które mogły mu służyć do innych przestępstw. - Zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił policjantom na postawienie 44-latkowi zarzutów oszustwa, podrabiania dokumentów i posługiwania się nimi, jako autentycznymi. Sąd podjął już decyzję o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny na 3 miesiące. Za to przestępstwo kodeks karny przewiduje do 8 lat pozbawienia wolności - podaje Robert Szumiata.
To zapewne dopiero początek tej szokującej sprawy. Śledczy będą musieli odpowiedzieć jakim cudem Cezary S. załatwił sobie akt zgonu, jak „umarł” i kto jest zamieszany w fabrykowanie dokumentów. Sprawa ma charakter rozwojowy a policjanci nie wykluczają kolejnych zatrzymań.