Plany ambasady Rosji spaliły na panewce. Miał być pochód i świętowanie w Warszawie Dnia Zwycięstwa. Program uroczystości z okazji rosyjskiego Dnia Zwycięstwa został okrojony tylko do złożenia kwiatów przez ambasadora Rosji na cmentarzu przy ul. Żwirki i Wigury. Ale i to zostało przyblokowane i zakłócone. Ambasadorowi nie udało się położyć wieńca przy obelisku. Przed bramą Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w poniedziałek 9 maja w południe odbyła się antyrosyjska manifestacja. Ambasadora i delegacje dyplomatów manifestanci powitali demonstranci okrzykami i czerwoną farbą. Bezpardonowo oblali nią Siergieja Andriejewa, który przez chwilę stał bezradnie kompletnie zaskoczony.
- Jesteśmy tu po to, aby uniemożliwić zbrodniarzom wojennym świętowanie. Ambasada chce świętować zakończenie faszyzmu, jednak faszyzm znowu się odrodził. Nie ma żadnego dnia odrodzenia! - mówi reporterom "Super Expressu" aktywistka Natalia Panczenko z Euromajdanu Warszawa.
Na pomniku żołnierzy Armii Czerwonej pojawiły się też dwa niebiesko-żółte napisy. Jeden z nich to „Zabić Putina”, a drugi „Slava Ukraini”. Napisy zauważył nasz reporter, który dokumentował złożenie wieńca przez reprezentantów Ambasady Republiki Białoruś. Napisy nie zostały zamazane, ani nawet zasłonięte. Na miejscu był obecny patrol policji.
9 maja to rosyjski Dzień Zwycięstwa. Około godz. 9 reprezentanci białoruskiej ambasady składali kwiaty przy pomniku żołnierzy Armii Czerwonej. Trzej urzędnicy pozostali niewzruszeni wobec faktu, że rzeźba, przy której składali kwiaty, opatrzona była napisami „Zabić Putina” oraz „SLAVA UKRAINI”! Reprezentanci ambasady Białorusi złożyli wieniec i oddali cześć poległym żołnierzom.
Kolejna wizyta - dyplomaty rosyjskiego - w tym miejscu nie przebiegła już spokojnie... Zaczęło się od przepychanek. Skończyło na chluśnięciu farbą w ambasadora Rosji. Ten opuszczając cmentarz i wycierając z twarzy i ubrania czerwona farbę, zszokował wszystkich, oświadczając:- Jestem dumny ze swojego prezydenta.
Już podczas niedzielnej demonstracji Strajku Kobiet w Warszawie zapowiedziano 9 maja w południe antyrosyjską pikietę przed cmentarzem przy ul. Żwirki i Wigury. - Oni się powinni bać wystawiać nosa z tej ambasady! - grzmiały o rosyjskich dyplomatach organizatorki Strajku Kobiet.
Nasz fotoreporter uchwycił w kadrze moment, w którym czerwony płyn trafia w twarz ambasadora. Do "zamachu" przyznała się ukraińska dziennikarka Iryna Zemlyana. - Podeszliśmy do ambasadora, rozerwaliśmy paczki sztucznej krwi, a ta krew spadła na ambasadora i jego asystenta - mówiła po akcji.
Na cmentarzu było głośno. Demonstranci wznosili okrzyki "Putin chujło", skandowali "Fa-szyś-ci". Leciały butelki. Policja rozdzielała ścierające się grupy. Atmosfera była napięta, a demonstranci agresywni. Osoby próbujące złożyć kwiaty pod pomnikiem były odganiane przez protestujących. Ostatecznie uniemożliwiono ambasadorowi Rosji złożenie kwiatów. Siergiej Andriejew nie mógł też odjechać limuzyną, blokowaną przez protestujących przeciwko wojnie. Ostatecznie wsiadł do busa.
Przez kilka ostatnich dni gorąco było na linii prezydent Warszawy – Ministerstwo Spraw Zagranicznych – ambasada Rosji w związku z planami ambasadora Rosji.
Na 9 maja ambasada planowała m.in. pochód Nieśmiertelnego Pułku i zwróciła się do MSZ o wsparcie. To propagowana przez Moskwę akcja społeczna - podczas marszu upamiętniającego zwycięstwo nad III Rzeszą uczestnicy niosą zdjęcia radzieckich żołnierzy, którzy brali udział w tzw. Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski powiadomiony o demonstracji zareagował ostro: „Stanowczo się temu sprzeciwiam. Żadna polska instytucja publiczna nie powinna do tej inicjatywy przyłożyć ręki. Więcej – powinno się jej zakazać. Nie ma mojej zgody na święto agresora w Warszawie” - oświadczył kierując apel w stronę MSZ. Resort uspokoił: - MSZ nie planował udzielać ambasadzie Rosji wsparcia przy organizacji uroczystości 9 maja i takiego wsparcia nie udzieli. W odpowiedzi na notę przekazaliśmy ambasadzie Rosji nasze negatywne stanowisko – przekazał w sobotę wiceszef resortu Marcin Przydacz.
W efekcie strona rosyjska odwołała paradę. Ambasador Siergiej Andriejew ocenił odmowę MSZ i interpretację za „absurdalną i nieuzasadnioną”, ale ostatecznie miał złożyć tylko kwiaty na cmentarzu żołnierzy radzieckich. I to się jednak nie udało.
Czym jest Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich?
Pomnik, na którym pojawiły się napisy i na którym doszło w poniedziałek 9 ,aja do dyplomatycznego skandalu z czerwona farbą, znajduje się na Cmentarzu Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich, czyli wojennej nekropolii żołnierzy radzieckich, którzy zmarli w czasie II wojny światowej. Mauzoleum znajduje się przy ul. Żwirki i Wigury 51 w Warszawie.
Polecany artykuł: