W opuszczonym pensjonacie nieopodal skrzyżowania ul. Kajki i III Poprzecznej pomieszkują bezdomni. W poniedziałek rano wybuchł tam pożar. Ogień pojawił się w jednym z pomieszczeń na piętrze, zajął też część dachu. Walczyły z nim trzy zastępy strażaków. W samym pożarze nikt nie ucierpiał, jednak już po jego ugaszeniu funkcjonariusze znaleźli w jednym z pokojów ciało mężczyzny.
Na miejsce wezwano prokuratora. - Zwłoki ujawniono w części budynku, której nie dotknęły płomienie. Prokurator przeprowadził wstępne oględziny, z których wynikało, że śmierć nastąpiła przez powieszenie. Nie stwierdził udziału osób trzecich. Około 50- lub 60-letni mężcznyzna miał nieznaczne zmiany skórne świadczące o przebytych chorobach - mówi prokurator Marcin Saduś z praskiej prokuratury.
Tożsamość zmarłego nie jest na razie znana. Prokurator zlecił dziś sekcję zwłok, zdecydował też o wszczęciu śledztwa w sprawie doprowadzenia do targnięcia się na własne życie przez udzielenie pomocy. Według doniesień mediów, jedną z hipotez jest udział osób trzecich w śmierci mężczyzny oraz zaprószenie pożaru w celu zatarcia śladów zbrodni. - Rozważamy taką możliwość. Śledztwo zostało wszczęte właśnie po to, by ją wykluczyć - mówi prokurator Marcin Saduś.