Anna W. skazana. Podczas ogłaszania wyroku zemdlała. Dramatyczne sceny na sali sądowej
W piątek (19 lipca) w sali Sądu Okręgowego w Warszawie zapadł wyrok w sprawie śmierci Dariusza W. Przez cały czas proces oskarżona mówiła, że jej mąż sam sobie zadał śmiertelne rany. Po dokładnym sprawdzeniu wszystkich dowodów, zapadł wyrok zgodny z tym, czego żądał prokurator. Sędzia Anna Wierciszewska-Chojnowska nie miała wątpliwości i skazała kobietę na 12 lat więzienia.
Wtedy skazana osunęła się na ziemię. Na sali zrobiło się zamieszanie. Policjantki po chwili zdołały ocucić skazaną, która od razu zaczęła głośno szlochać. Sąd kilka razy starał się ją przywołać do porządku. - Sąd rozumie, że jest pani w emocjach, ale proszę się uspokoić. Inaczej opuści pani salę – mówiła przewodnicząca. To nie poskutkowało. Po chwili wezwano pielęgniarkę i zarządzono kilkuminutową przerwę. Po dłuższej chwili Anna W. zdołała się opanować, a sędzia odczytała ustne uzasadnienie wyroku. Mimo braku bezpośrednich dowodów, tak uzasadniła decyzję. - Wyjaśnienia oskarżonej, zeznania świadków i opinie biegłych, to taki sam dowód, jak każdy inny – mówiła sędzia Wierciszewska-Chojnowska.
Sąd doszedł do wniosku, że w konfrontacji z pozostałymi dowodami, wyjaśnienia Anny W. są nieprawdziwe. - Całkowicie wykluczają się z opinią od śladów krwawych. Gdyby pokrzywdzony stojąc twarzą w kierunku szafki dźgnął się dwukrotnie w szyję, w kuchni nie byłoby tyle krwi, a oskarżona nie miałaby jej na ubraniu – wyjaśniła. Biegła oceniła, że Dariusz musiał być wtedy odwrócony w drugą stronę, do tego siedział, a nie stał, jak mówiła Anna W. Poza tym musiałby zadać sobie dwa ciosy w szyję, po czym wyjąć nóż z rany i położyć go obok na kanapie.
Sąd uznał, że zachowanie Anny tuż po zdarzeniu też ją obciąża. - Pokrzywdzony się rzekomo dźgnął, a pani wyszła z mieszkania i zamknęła drzwi, nie udzielając mu żadnej pomocy. Twierdziła, że nie widziała, czym zadał sobie ranę. Ale w rozmowie z numerem 112 mówiła, że jest ranny w klatkę piersiową. Po opuszczeniu mieszkania, miała do niego nie wrócić. To kłamstwo, bo Annę W. widać w mieszkaniu na nagraniach z policyjnej interwencji – wyjaśniała sędzia. Na winę miało wskazywać jeszcze jedno. Z materiału wideo wynika, że Anna W. założyła na białą koszulkę koszulę w kratę. Po to, żeby ukryć ślady krwi.
Wyrok jest nieprawomocny. Teraz strony mają 7 dni na złożenie apelacji.
Listen on Spreaker.