Władze Warszawy nie mają szczęścia w kreowaniu swojego wizerunku. Kilka tygodni temu kompromitujący miasto film promocyjny, teraz wyjątkowo nietrafiona publikacja, która trafiła do współpracujących z Ratuszem organizacji, naukowców i artystów. Mowa o kalendarzu na 2012 rok, w którym zamieszczono przedwojenne plakaty gromadzone przez Muzeum Plakatu w Wilanowie. Jest wśród nich reklama antysemickiego tygodnika "Rozwój" z żołnierzem, który miotaczem ognia rozprawia się z symbolizującymi Żydów szczurami, i podpisem "Rozwój ( ) broni Polski przed zalewem żydowskim".
Publikacja, za którą odpowiada biuro kultury, wywołała oburzenie. - Do tej pory kompromitowanie miasta było domeną tak zwanego biura promocji i pani Katarzyny Ratajczyk. Okazuje się, że to jednak zaraźliwe - stwierdza ostro Andrzej Golimont (42 l.), miejski radny SLD. - Dzięki kalendarzowi o Warszawie znów stolica stała się sławna na świecie. Pozostaje tylko pytanie, czy o ten rodzaj popularności nam chodziło - zastanawia się radny.
Ratusz, który dobór ilustracji powierzył kustoszce Muzeum Plakatu Marii Kurpik (55 l.), zapewnia, że intencje były inne. - Chodziło o zobrazowanie atmosfery Warszawy w międzywojniu i okresie powojennym, a ta miała jasne i ciemne strony - mówi Agnieszka Kłąb, zastępca rzecznika Ratusza. - Być może zbyt mało wyraziście pokazaliśmy nasze intencje, za co serdecznie przepraszamy - dodaje. Przypomina też, że Ratuszowi bardzo daleko do antysemickich postaw, o czym świadczy choćby współorganizacja festiwalu Warszawa Singera.