W ostatnich dniach Los Angeles stało się areną katastrofy na niewyobrażalną skalę. Pożary, które ogarnęły miasto i okoliczne tereny, pochłonęły już ponad 10 000 budynków. Największy z nich – Palisades Fire – zmusił do ewakuacji około 180 000 mieszkańców.
Pacific Palisades, słynące z luksusowych rezydencji i domów celebrytów, zamieniło się w wypaloną pustynię. Z lotu ptaka widoczne są jedynie ruiny – czarne szkielety domów, zwęglone resztki drzew i kłęby dymu unoszące się nad miastem. − To widok, który trudno opisać słowami – powiedział reporter helikoptera stacji ABC7, Scott Reiff.
Niestety, sytuacja pogarsza się z każdą godziną. Wiatry Santa Ana i niska wilgotność przyczyniają się do szybkiego rozprzestrzeniania ognia, który obejmuje kolejne dzielnice. Dodatkowo, w rejonie West Hills wybuchł nowy pożar, prowadząc do kolejnych ewakuacji.
Mieszkańcy ewakuowanych dzielnic, którzy wracają do swoich domów, zastają krajobraz pełen popiołu i toksycznych pozostałości. Eksperci przestrzegają, że powrót do takich miejsc bez odpowiedniego zabezpieczenia może być niebezpieczny.
− To nie tylko kwestia materialnych strat. Pył i dym mogą prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych, zwłaszcza dla osób z chorobami układu oddechowego i serca – ostrzega Dr. Raj Dasgupta, pulmonolog z Huntington Health.
Prezydent Joe Biden ogłosił stan klęski żywiołowej, co pozwoliło na skierowanie dodatkowych środków federalnych do walki z pożarami. Jednak pomimo tych działań, ogień wciąż wymyka się spod kontroli.
Zdjęcia i nagrania z Los Angeles poruszają do głębi. Spalone szkoły, biblioteki, sklepy i domy – wszystko, co budowało codzienność mieszkańców, zostało pochłonięte przez płomienie. Wiele osób straciło nie tylko swoje domy, ale także wspomnienia i poczucie bezpieczeństwa.
Źródło: abc7.com
Źródło: Apokaliptyczny krajobraz zniszczeń w Los Angeles. Pożar trawi wszystko na swojej drodze. Druzgocące zdjęcia ze Stanów Zjednoczonych