Rogów, powiat szydłowiecki. 13-letni Oskar zginął pod kołami auta, którym jechał jego sąsiad. Sprawca usłyszał wyrok
W Rogowie w powiecie szydłowieckim pod koniec lipca 2020 roku rozegrał się koszmar. W pewnym momencie w jadącego rowerem 13-letniego Oskarka wjechała osobówka. Obok chłopaka był jego brat bliźniak i ich kolega. Chłopaki próbowali ratować umierającego na ulicy nastolatka. Niestety, na pomoc było już za późno. Osobówkę prowadził Artur Z., sąsiad rodziny potrąconego.
Trzy lata od tej tragedii na miejscu pojawili się reporterzy programu „Uwaga! TVN”. Udało im się porozmawiać z rodziną śmiertelnie potrąconego chłopaka. – Sprawca zawalił nam świat, zrujnował nam życie do końca, zgotował piekło − mówiła babcia Oskarka. − Mój syn miał plany na przyszłość, chciał być maszynistą i jeździć pociągami − wtórowała jego matka.
Sprawca wypadku, jak słyszymy w odcinku wyemitowanego programu, został przesłuchany jako świadek i wrócił do domu. Najpierw tłumaczył, że zasnął za kierownicą, później twierdził, że za nią zasłabł. Mężczyzna nie stracił prawa jazdy.
W trakcie procesu, który trwał latami, biegli określili, że Artur Z. jechał osiem kilometrów na godzinę za szybko. Kilka miesięcy temu dobiegł końca. Jak możemy usłyszeć, prokuratur zażądał dla sprawcy kary roku pozbawienia wolności w zawieszeniu.
− Referent sprawy uwzględnił rodzaj naruszonych norm ostrożności przez kierującego, jak również jego właściwości osobiste. Jego uprzednią niekaralność i dobrą opinię. To spowodowało, że prokurator referent złożył taki wniosek – tłumaczyła, cytowana przez portal „echodnia.eu”, prok. Agnieszka Borkowska z Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
− Rok w zawieszeniu? Za zabicie psa idzie się na więcej, a on zabił dziecko − skomentowała gorzko matka Oskara.
Wyrok w sprawie nie został jednak jeszcze ogłoszony. Jak czytamy na portalu „dziendobry.tvn.pl” powodem miała być choroba sędziego. Trwała tak długo, że dziś, kiedy sędzia będzie mógł wrócić do pracy, proces musi się toczyć od początku.
Listen on Spreaker.