Wielka defilada Wojska Polskiego w Warszawie
We wtorek, 15 sierpnia, w Święto Wojska Polskiego Wisłostradą przeszła wielka defilada wojskowa. Tłumy warszawiaków oraz turystów zgromadziły się przy Multimedialnym Parku Fontann oraz wzdłuż Wisłostrady, by podziwiać militarne zasoby Rzeczypospolitej.
Widzowie mogli zobaczyć m.in. transportery opancerzone Rosomak, samobieżne moździerze Rak, armatohaubice Krab i K9, wyrzutnie rakietowe HIMARS, a także trzy typy czołgów: Leopardy 2, wyprodukowane w Korei K2, a także czołgi Abrams. Co więcej, na niebie pojawiło się blisko 100 statków wojskowych, wśród których były m.in. myśliwce F-16 i FA-50, a także F-35 należące do lotnictwa USA.
Psy poszły w defiladzie. Ludzka głupota czy dobrze zorganizowana akcja?
Wtorkowa defilada nie przeszła jednak bez kontrowersji. Pogoda tego dnia była wręcz tropikalna. Termometry w cieniu pokazywały nawet 35 stopni Celsjusza. W pełnym słońcu było to jednak o wiele, wiele więcej! Komenda Stołeczna Policji informowała o przypadkach omdlenia widzów oglądających defiladę. Tymczasem w uroczystym przemarszu oprócz żołnierzy udział wzięły również psy z K9. I to właśnie los czworonogów, które szły asfaltem bez żadnych ochraniaczy na łapki, wywołał głośną dyskusję.
Na problem obecności psów na defiladzie zwrócił uwagę polski politolog i publicysta Jarosław Wolski. Na swoim profilu na Twitterze podkreślił, że początkowo sam był zbulwersowany obecnością czworonogów w takich warunkach pogodowych. Zaznaczył jednak, że, mimo początkowych obaw, uznał przemarsz za "zaplanowany z głową".
Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych za pośrednictwem mediów społecznościowych zapewniło, że dzięki podjętym wcześniej środkom zwierzęta były bezpieczne. "Przed marszem chłodziły się w cieniu przy zimnej wodzie, specjalnie dla nich asfalt został schłodzony przed ich przejściem, a weterynarze, którzy podjęli decyzję o ostatecznym udziale czworonogów w defiladzie, byli cały czas obecni na miejscu i czuwali nad ich bezpieczeństwem" - napisano na Twitterze.