Sąd zajmował się sprawą z listopada 2020 roku. Policja dostała wtedy zgłoszenie o rozboju, do którego doszło w lesie. Poszkodowanymi było starsze małżeństwo, które wybrało się na grzyby w okolice miejscowości Guty Bujno (woj. mazowieckie). Jak opisali poszkodowani, podjechało do nich samochodem dwóch mężczyzn, doszło do kłótni, potem do rękoczynów. 68-letnia kobieta miała ranę na czole od noża, 82-letniemu mężczyźnie odebrano broń (jest myśliwym), którą miał przy sobie. W związku z napadem zatrzymano dwóch mężczyzn. To bracia w wieku 43 i 44 lat. Prokuratura Rejonowa w Ostrowi Mazowieckiej zarzuciła im rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia i zabór broni wartej 3,4 tys. zł oraz lornetek wartych ponad 3,5 tys. zł. Na kilka miesięcy podejrzani trafili do aresztu. Powodem ataku miały być rzekome krzywdy z przeszłości. Z majątku rodziny napastników 82-latek przed laty prowadził egzekucję, pracując jako komornik. Czytaj też: Puszcza Knyszyńska. Młoda kobieta była przerażona. Kurczowo trzymała się drzewa. Pomoc nadeszła w samą porę
Sąd Okręgowy w Ostrołęce w czerwcu tego roku skazał obu oskarżonych braci, różnicując ich udział w przestępstwie; uznał, że nie doszło do zaboru lornetek. Pierwszego z nich skazał na 2 lata i 3 miesiące więzienia, 3 tys. zł grzywny oraz łącznie 1,5 tys. zł nawiązki na rzecz poszkodowanych małżonków. Drugiego - na 5 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz łącznie 1 tys. zł nawiązki. Apelacje złożyły obie strony. Sąd odwoławczy częściowo uwzględnił jedynie apelację prokuratury, podwyższając do roku więzienia bez zawieszenia karę pięciu miesięcy w zawieszeniu dla jednego z oskarżonych. Uznał, iż doszło nie tylko do pobicia, ale i rozboju, w którym wzięli udział obaj mężczyźni. Czytaj też: 89-latek konał pod drzewem. Policjanci nieśli go dwa kilometry przez las
Sąd przyjął, że doszło nie tylko do pobicia, ale również sprawcy użyli przemocy, by zabrać napadniętemu broń. - W żadnym momencie pokrzywdzony - z osoby broniącej się - nie stał się agresorem - powiedział w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Tomasz Uściłko. Chodziło o argumenty z apelacji obrońcy, który mówił, iż 82-latek przekroczył granice obrony koniecznej. Sąd apelacyjny przyjął inną chronologię przebiegu zdarzenia, niż okręgowy, a za tym - inaczej ocenił udział w przestępstwie obu oskarżonych. Na podstawie zebranych dowodów uznał bowiem, że starszy mężczyzna wyciągnął broń, gdy została zaatakowana i zraniona nożem, jego żona. Gdy mu broń siłą odebrano (kluczowe w ocenie sądu apelacyjnego było to, iż zrobili to obaj bracia), w geście rozpaczy wyjął swój nóż, który również miał przy sobie.
- Obaj użyli przemocy, która doprowadziła do zabrania broni. I w tym momencie doszło do przestępstwa rozboju - mówił sędzia Uściłko. Odpierał argumentację adwokata oskarżonych, że chodziło im jedynie o obronę przed atakiem, a nie zabór broni. Zwracał uwagę, że napastnicy np. nie wyrzucili broni odjeżdżając, czy nie zgłosili się z nią na policję, a mieli u siebie, nawet ćwiczyli z niej strzelanie.