Do napadu doszło w ostatnią sobotę na warszawskim Służewiu. Doktorant wracał do hotelu Uniwersytetu Warszawskiego. W pewnym momencie został zaczepiony przez dwóch mężczyzn. Uderzyli go i spryskali gazem łzawiącym.
Uniwersytet postanowił szybko zareagować i wydał oświadczenie w tej sprawie, w której potępia wszelkie przypadki agresji wobec obcokrajowców. Rada Wydziału Orientalistycznego UW przyjęła 29 listopada specjalna uchwałę krytykującą przejawy agresji i wzywającą służby państwowe do odpowiedniej reakcji.
„Władze wyrażają głębokie zaniepokojenie powtarzalnością tego typu aktów. O podobnych przypadkach agresji wobec obcokrajowców pracujących i uczących się na polskich uczelniach opinia publiczna była alarmowana w ostatnich miesiącach kilkukrotnie. We wrześniu tego roku, gdy ofiarą ataku stał się jeden z profesorów UW rozmawiający w tramwaju po niemiecku, Senat Uniwersytetu Warszawskiego podjął specjalną uchwałę potępiającą podobne akty” - możemy przeczytać w specjalnym komunikacie warszawskiej uczelni.
Polecany artykuł:
Na zdarzenie zareagowała także Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy. W poście na Facebooku potępiła wyraźnie atak, który nazwała ksenofobicznym i rasistowskim.
„Drodzy warszawiacy! Zakładam, że chcemy podtrzymać opinię o Warszawie jako otwartej i gościnnej metropolii. Nie pozwólmy, by takie wydarzenia niszczyły reputację Warszawy, jej atmosferę i potencjał. Nie dawajmy na nie przyzwolenia! Mam nadzieję, że będzie mi dane spotkać się z naszym gościem z Nigerii i zapewnić go, że większość potępia to, co się stało, a mniejszość będzie piętnowana i pociągana do odpowiedzialności” - czytamy w oświadczeniu prezydent Warszawy.
Jak dowiedział się nasz reporter, sprawą napadu zajęły się już policja i prokuratura.