Do potwornej tragedii doszło w środę, 7 lipca na pętli autobusowej na Bemowie. Piesza przechodziła przez pasy, gdy nagle uderzył w nią autobus miejski. Była godzina 17:50. Kobieta upadła na ziemię i już się nie podniosła. Nie miała najmniejszych szans w starciu z potężnym, miejskim pojazdem. Zmarła na miejscu.
Udało się dotrzeć do wstrząsającego wideo z kabiny kierowcy, który śmiertelnie potrącił pieszą na pętli przy ul. Powstańców Śląskich. Widać na nim całe zajście. To, co w pierwszym momencie rzuca się w oczy to wrażenie, że autobus jedzie bardzo szybko. Co więcej, na nagraniu słychać, że kierowca z kimś rozmawia - najprawdopodobniej przez komórkę.
Najbardziej szokuje jednak fakt, że po potrąceniu kobiety autobus pojechał dalej, jakby nic się nie stało. Wygląda to tak, jakby kierowca nawet nie zauważył, że przed sekundą przejechał człowieka. - Mężczyzna został zbadany na obecność alkoholu, był trzeźwy - mówiła wówczas kom. Marta Sulowska z wolskiej policji.
Sprawę śmiertelnego wypadku bada Prokuratura Rejonowa Warszawa-Wola. Jak udało nam się ustalić, kierowca autobusu, który potrącił kobietę, nie usłyszał zarzutów. - Postępowanie toczy się w sprawie (in rem), co oznacza, że nikomu nie przedstawiono zarzutów - wyjaśniła Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
- Obecnie gromadzony jest materiał dowodowy. Mając na względzie dobro prowadzonego dochodzenia, na jego obecnym etapie prokuratura nie przekazuje szczegółowych informacji o poczynionych ustaleniach, jak również wykonanych i zaplanowanych czynnościach - przekazała Aleksandra Skrzyniarz.
Jak przekazała prokurator, sprawa toczy się o czyn z art. 177 par. 2 kodeksu karnego. Chodzi o wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Zgodnie z obowiązującym prawem sprawcy takiego zdarzenia grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Polecany artykuł: