Warszawiacy muszą się przyzwyczaić do brudu w miejskich autobusach. Tak przynajmniej utrzymują urzędnicy Zarządu Transportu Miejskiego, którzy odpowiadają na skargi pasażerów.
Podają oni przykład Miejskich Zakładów Autobusowych, które nie myją w całości swoich pojazdów, kiedy temperatura spada poniżej -5 stopni Celsjusza. Powód? Podczas mycia przy panującym wysokim mrozie mogłyby ulec awarii układy pneumatyczne, czyli np. sterowanie układu hamulcowego czy zamykania drzwi.
Same drzwi mogłyby również zamarznąć. Poza tym odkuwanie takiego pojazdu z warstwy lodu byłoby niemożliwe, a MZA nie ma możliwości, aby wszystkie autobusy garażowały w halach. ZTM jednak zastrzega, że autobusy nie są aż tak całkowicie brudne.
Myte są elementy wyposażenia, które mają wpływ na identyfikację pojazdu, czyli tablice z informacją, jaką linią jedziemy, miejsca w autobusach, numer taboru, numery rejestracyjne, reflektory czy przyciski do otwierania drzwi. Czyli oby do wiosny!