Po czarnej serii kwietniowych pożarów miejskich autobusów Hanna Gronkiewicz-Waltz (58 l.), prezydent stolicy, powołała zespół ekspertów mający wyjaśnić ich przyczyny. W zespole pracował m.in. wiceprezydent Jacek Wojciechowicz (47 l.), szefowa miejskiego biura bezpieczeństwa Ewa Gawor (57 l.), szef ZTM Leszek Ruta (53 l.) i szef biura drogownictwa i komunikacji Mieczysław Reksnis (57 l.). Dotarliśmy do raportu przygotowanego przez ten zespół. Dokument jest wstrząsający!
Okazuje się, że kierowcy MZA nie byli przeszkoleni, jak zachować się w przypadku pożaru. Nie wzywali nawet straży pożarnej! Na jaw wyszło też, że nie mają stałej łączności z dyspozytornią, bo ich radiotelefony nie działają. W przypadku pożaru muszą korzystać z prywatnych telefonów komórkowych! Brak procedur zgłaszania i rejestrowania pożarów w autobusach spowodował, że kierowcy nie wiedzieli, co zrobić, gdy silnik stanie w płomieniach. Działali intuicyjnie. Tylko jeden z kierowców zadbał przede wszystkim o bezpieczeństwo pasażerów.
Pół roku wcześniej MZA przeprowadziły wewnętrzną kontrolę. Na terenie zajezdni Woronicza, Ostrobramska, Stalowa i Redutowa kontrolerzy wykazali liczne nieprawidłowości i niedociągnięcia. Ujawniono, że kierowcy i pracownicy zajezdni nie znali podstawowych zasad bezpieczeństwa. Wtedy skontrolowanych zostało też 575 autobusów. Okazało się, że 75 procent z nich nie nadaje się do użytku i w każdej chwili pojazdy mogą stanąć w płomieniach. Niestety, firma nie wyciągnęła z tego wniosków. W ubiegłym roku spłonęło aż 10 autobusów należących do MZA.
- Teraz wprowadziliśmy nowe zasady BHP, kierowcy przechodzą szkolenia, wydane są instrukcje, jak się zachowywać w przypadku pożarów - mówi Sławomir Ślubowski (43 l.), rzecznik MZA.
Ivetta Biały, rzecznik wojewody mazowieckiego, przyznaje, że stan techniczny autobusów jest nieco lepszy. Po serii ubiegłorocznych pożarów wojewoda nadzoruje kontrole autobusów robione przez Inspekcję Transportu Drogowego.
- Ale MZA ma jeszcze dużo do zrobienia. Podczas jesiennej kontroli inspektorzy zabrali dowody rejestracyjne ponad 30 procentom sprawdzanych autobusów - dodaje Ivetta Biały.
Niestety, zespół powołany przez prezydent Warszawy nie odpowiedział na podstawowe pytanie: dlaczego te autobusy w ogóle płonęły. Przyczyny pożarów poznamy po zakończeniu policyjnego dochodzenia. Wtedy też winni usłyszą prokuratorskie zarzuty.