Protest mieszkańców w parku "Glinianki" w Sulejówku
W czwartek, 23 lutego, w parku „Glinianki” w podwarszawskim Sulejówku pojawili się mieszkańcy z transparentami. Protestowali przed obiektywami kamer i aparatów w sprawie budowy, która odbywała się za ich plecami. - Jesteśmy oszukiwani w biały dzień, w mieście marszałka Piłsudskiego! - krzyczała Marzena Nowogródzka (46 l.) jedna z aktywistek trzymająca kartonik z napisem „Prywatny folwark”. To nawiązanie do ogromnego, murowanego budynku, który powstaje w parku. Jak twierdzą aktywiści, początkowo, według przetargu miała tam powstać lekka konstrukcja o charakterze kawiarni. A aktualnie z ziemi wyrasta 2-kondygnacyjny budynek o powierzchni 300 mkw.
Miała być mała kawiarenka, będzie duża restauracja
Sprawa swój początek ma w maju 2019 roku. Wtedy radni miasta mieli podjąć uchwałę dotyczącą budowy kawiarni w parku „Glinianki”, od strony ul. Gdańskiej. 1,5 roku później miasto ogłasza przetarg na lokalizację obiektu o lekkiej konstrukcji, niezwiązanej trwale z podłożem, zharmonizowany z otoczeniem, wielkości 100-150 m2, czyli niewielką kawiarenkę. Tu zaczyna się problem, który rozwścieczył mieszkańców.
- Urząd miasta wystąpił potem o warunki zabudowy na inny obiekt niż ogłoszono w przetargu i wydzierżawia teren prywatnej firmie. Miasto wydało miastu dopuszczenie do budowy murowanego budynku i zmienia kategorię działki z zadrzewionej i zakrzewionej na rekreacyjno-wypoczynkową – opisała Marzena Nowogródzka.
Zmiana warunków zabudowy
Sulejowski ratusz miał podpisać umowę dzierżawy zgodną z pierwotnym przetargiem, ale chwilę później dodać do niej aneks. - Do charakteru kawiarni dopisali restaurację i usunęli zapis „niezwiązany trwale z podłożem” – dodała aktywistka.
Po tym, jak dzierżawca – firma DM S.C. - uzyskuje pozwolenie na budowę, w umowie pojawia się kolejny aneks mówiący o zmianie powierzchni obiektu i zabudowy, a we wrześniu 2022 roku rozpoczyna się budowa murowanego, 300-metrowego piętrowca.
Gdy budynek rośnie w oczach, jeszcze bardziej zaczyna denerwować mieszkańców, którzy szukają pomocy u posłanki KO, która została wybrana z tego okręgu.
- Do mojego biura poselskiego dotarła skarga, dotycząca nieprawidłowości w przetargu. Sulejówek jest pięknym miastem i wszyscy byśmy chcieli, by powstało tu jak najwięcej pięknych budynków zdobiących okolicę, ale w tym przypadku chyba byli równi i równiejsi – skomentowała posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz.
- Jak to się stało, że przetarg na budowę kawiarenki nie związanej z gruntem zamienia się już po jego zakończeniu w przetarg na całkiem sporą restaurację? Czy o tej rewolucyjnej zmianie w warunkach przetargu zadecydowały prywatne relacje? - dodała posłanka.
Inwestor odmawia komentarza. Radny mówi, że restaurację zawsze można zburzyć
O rzekome „kolesiostwo” chcieliśmy zapytać właścicielkę firmy DM S.C., Dominikę Krasnodębską. - Nie będę komentować tej sprawy, mam ferie, jestem na urlopie – odpowiedziała stanowczo dziennikarzowi „SE”. Trochę więcej miał do powiedzenia jednak radny Sulejówka, Janusz Czarnocki (59 l.). - Jeśli na umowie jest napisane, że po zakończeniu dzierżawy, trzeba przywrócić to miejsce do stanu sprzed budowy, to ma się tak stać – powiedział. - Czyli jeśli umowa przestanie mieć swoją moc, to dzierżawca ma zburzyć restaurację? - zapytaliśmy. - Dokładnie tak – odpowiedział z uśmiechem radny.
Mieszkańcy, z posłanką na czele nie zamierzają składać broni. Żądają wyjaśnień i planują kolejne protesty.