Jeszcze nie wbito pierwszej łopaty pod budowę metra na Woli, a między wykonawcą a Ratuszem wrze. Budowa nie ruszyła w weekend, bo urzędnicy i mieszkańcy Woli odrzucili fatalny plan nowej organizacji ruchu. - Złożyliśmy już poprawki do opiniujących osób ze strony miasta i liczymy na ich przychylność - mówi Anna Dudkiewicz, rzeczniczka wykonawcy.
Już wiadomo, że nie zgodzi się z projektem Wola. - Mamy uwagi. Cały czas je opracowujemy i niebawem przedstawimy je wykonawcy - mówi Mariusz Gruza, rzecznik dzielnicy. Turcy godzą się na wpuszczenie na Górczewską mieszkańców z przepustkami, którzy nie mogą inaczej niż od tej ulicy dojechać do swoich bloków. Nie chcą jednak budować dodatkowych ulic tymczasowych. - Chcemy się skupić na budowie metra i zacząć ją jak najszybciej - mówi rzeczniczka Gulermak. A budowa nowych dojazdów mogłaby zwiększyć koszty i opóźnić i tak spóźnioną inwestycję.
Najmniej uwag ma sam Ratusz. - To drobiazgi, które poprawimy już z wykonawcą w biurze inżyniera ruchu - mówi Wiesław Witek (58 l.), dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego. Swoje uwagi zbiera jeszcze Zarząd Dróg Miejskich. Na wniosek miasta zmieniono już plan dla Elekcyjnej, która miała być tylko dla autobusów. - Chcemy dobudować dodatkową jezdnię tymczasową, która pozwoliłaby na ruch od Górczewskiej do Wolskiej - mówi Anna Dudkiewicz. Jeżeli uda się osiągnąć kompromis, to być może jeszcze w tym tygodniu projekt zostanie zatwierdzony przez inżyniera ruchu, a wprowadzony w życie jeszcze w listopadzie. Urzędnicy chcą, aby stało się to 27 listopada.