W ubiegły czwartek, 31 marca, policjanci z Białołęki musieli interweniować w bloku przy ul. Myśliborskiej. Funkcjonariusze w okolicach godziny 22 otrzymali zgłoszenie, że w jednym z mieszkań miało dojść do kłótni pomiędzy ojcem a synem.
– Z informacji uzyskanej od zgłaszającej wynikało, że mężczyźni razem spożywali alkohol. W pewnym momencie 68-latek źle się poczuł. Funkcjonariusze próbowali sprawdzić, w jakim stanie jest mężczyzna – informuje „SE” kom. Paulina Onyszko.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tak się bawi Nowa Lewica. Alkohol lał się strumieniami. Wszystko jest na zdjęciach!
Czynności prowadzone przez policjantów na miejscu utrudniał im syn starszego mężczyzny. 44-latek chwiał się na nogach i mówił bełkotliwie. Oprócz tego był bardzo agresywny i pobudzony. – Krzyczał na policjantów i starał się nie dopuścić ich do leżącego na podłodze ojca – dodała Onyszko. Policjanci zmuszeni byli założyć mu kajdanki. Myśleli, że to uspokoi agresywnego syna. Nic bardziej mylnego, w trakcie interwencji i próby zakładania kajdanek 44-latek uderzył jednego z funkcjonariuszy nogą w brzuch.
68-latek potwierdził, że potrzebuje pomocy medycznej i na miejsce wezwano karetkę pogotowia, która przewiozła go do szpitala. Następnie funkcjonariusze zatrzymali 44-letniego syna, który noc spędził w policyjnej celi. Gdy wytrzeźwiał policjanci wysłuchali go i przedstawili mu zarzuty dotyczące znieważania policjantów i naruszenia nietykalności cielesnej jednego z nich. 44-latkowi grozi nawet do 3 lat pozbawienia wolności.