Pani Irena wybrała się w piątek po południu na zakupy do hipermarketu przy ul. Kwitnącej. – Pojechałam, żeby kupić parę rzeczy. Nie miałam na sobie maseczki. Jeszcze dobrze nie weszłam na sklep i zaczęło się. Podbiegł do mnie ochroniarz i kazał mi wyjść. Potem zablokował mnie i nie pozwolił wejść do środka. Bałam się go. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam nagrywać całą sytuację – mówi pani Irena. Film szybko trafił do sieci i wywołał ogromną burzę. Na prośbę kobiety, by się przestawił, zaczął wymachiwać rękami i ją obrażać. „Weź babo” krzyczał. Na miejsce kobieta wezwała patrol policji. Funkcjonariusze przyjechali, sporządzili notatkę z awantury i… odjechali.– Napisałam skargę do rzecznika praw obywatelskich i zarządu sklepu.
Złożyłam też wniosek do sądu w sprawie nieobsłużenia klienta – tłumaczy zdenerwowana klientka. Dziś sytuację ma nam skomentować przedstawiciel sklepu. Policja natomiast w takich sytuacjach przyjeżdża, spisuje oraz poucza uczestników i odjeżdża. Ostatnio coraz częściej dochodzi do takich sytuacji. Kilka dni temu pisaliśmy o podobnej przepychance między klientami w kawiarni na Nowym Świecie.