Podwozie samolotu Bombardier Dash Q400 nie wysunęło się i pojazd uderzył kadłubem o pas startowy. Dzięki umiejętnościom pilotów nikomu nic się nie stało. Maszyny, które miały wieczorem lądować na Okęciu były przekierowywane do innych portów, m.in. do Rzeszowa, Poznania, Katowic, Budapesztu. O 23.30, po czterech godzinach od awaryjnego lądowania, Lotnisko Chopina zostało ponownie otwarte.
Pasażerowie, których na pokładzie samolotu było 59, przeżyli prawdziwe chwile grozy. - W powietrzy już ze wszystkimi się żegnałem, pilot świetnie posadził maszynę - mówi jeden z nich Łukasz Skowroński. Jego wstrząsającą relację zarejestrował Szymon Kępka:
- Pomimo tego, że o awarii poinformowano nas około 30 minut przed lądowaniem, na pokładzie panował spokój - podkreśla pan Łukasz i chwali profesjonalizm obsługi samolotu: