Tuż po starcie załoga samolotu PLL LOT otrzymała komunikat o awarii podwozia – podaje RMF FM. Wynikało z niego, że nie zamknęły się jedne z kół głównego podwozia oraz przednia goleń. 11-letni bombardier wypożyczony przez PLL LOT od od Nordic Aviation Capital zaczął krążyć nad stolicą. Na szczęście był to fałszywy alarm.
Okazało się, że sygnalizacja podwozia wyświetliła błędny komunikat o usterce, a samolot zdołał wylądować na warszawskim lotnisku. Awaryjne lądowanie zakończyło się pełnym sukcesem. Pasażerowie podróżujący z Warszawy do Rygi wyszli cało z tarapatów.