Pytania o przyszłość marszu rozpoczęły się 14 października, kiedy Rafał Trzaskowski poinformował, że w kwietniu tego roku złożył wniosek o likwidację stowarzyszenia Marszu Niepodległości. - Za łamanie prawa i sprzeniewierzenie się statutowi poprzez publiczne promowanie totalitarnego ustroju państwa, nawoływanie do nienawiści, stosowanie gróźb czy znieważanie świętych symboli Polski Walczącej - argumentował wówczas Trzaskowski. Z kolei w poniedziałek, Wojewoda Mazowiecki Konstanty Radziwiłł poinformował, że podpisał decyzję o rejestracji zgromadzenia cyklicznego "Marsz Niepodległości". Dodał, że decyzja w tej sprawie została wydana na trzy lata. Z postanowieniem tym nie zgodził się warszawski ratusz. W konsekwencji prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, we wtorek (26 października) zaskarżył tę decyzję do sądu.
W środę (27 października) Sąd Okręgowy zajął się odwołaniem prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego od decyzji wojewody mazowieckiego w sprawie Marszu Niepodległości. Wojewoda Mazowiecki Konstanty Radziwiłł w poniedziałek poinformował, że podpisał decyzję o rejestracji zgromadzenia cyklicznego "Marsz Niepodległości". Dodał, że decyzja w tej sprawie została wydana na trzy lata. Z postanowieniem tym nie zgodził się warszawski ratusz. W konsekwencji prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zaskarżył tę decyzję do sądu.
Polecany artykuł:
Sędzia Andrzej Sterkowicz uzasadniając w środę (27 października) postanowienie Sądu Okręgowego podkreślił, że zgodnie z przepisami o wyrażenie zgody na cykliczne organizowanie zgromadzeń można zwrócić się jeżeli m.in. zgromadzenia są organizowane przez tego samego organizatora, co najmniej raz w roku przez ostatnie trzy lata. Sędzia przypomniał przy tym, że prezydent Warszawy w 2020 r. wydał decyzję o zakazie organizacji "Marszu Niepodległości", którą podtrzymały sąd okręgowy i sąd apelacyjny. Według sądu marsz z 2020 r. miał charakter nielegalny.
W konsekwencji, zdaniem Sądu Okręgowego Marsz Niepodległości z 2020 r. nie był wydarzeniem, które uprawnia do zezwolenia na organizację wydarzenia o charakterze cyklicznym.
Sędzia Sterkowicz zaznaczył też, że prezydent stolicy miał prawo odwołać się od decyzji wojewody w tej sprawie. "Zdaniem sądu prezydent m.st. Warszawy posiada legitymację do wystąpienia z odwołaniem i ma prawo domagać się w formie odwołania uchylenia decyzji wojewody pozwalającej na odbycie zgromadzenia o charakterze cyklicznym" - oświadczył sędzia. Jak dodał, w tej sprawie decyzja dotycząca manifestacji dotyka bezpośrednio majątku miasta i porządku publicznego.
- Będziemy wnosić skargę do sądu apelacyjnego. Rafał Trzaskowski robi to wszystko po to, aby zbierać polityczne punkty. Decyzja sądu jest bezprawna. W opinii naszych prawników jest to działanie bezpodstawne, które uderza w wolność zgromadzeń. Sędzia, który wydał wyrok działa na zlecenie polityczne. Marsz to dobro narodowe wszystkich Polaków. Mam nadzieję, że Rafał Trzaskowski zapłaci za to cenę polityczną. Prezydent jest hipokrytą i człowiekiem zakłamanym. Jego wyobrażenie na temat marszu, a sam marsz to dwie zupełnie inne rzeczy, Rafał Trzaskowski to po prostu stan umysłu! W ratuszu jest prowokator, który chce tylko i wyłącznie konfliktu - skomentował całe wydarzenie Robert Bąkiewicz podczas konferencji prasowej.
Polecany artykuł: