Pod koniec września inwestor wystąpił o pozwolenie na użytkowanie nowego, 950-metrowego odcinka Nowolazurowej między Chrościckiego a Połczyńską. Niestety, na tym dobre wiadomości się kończą. Choć trasa wraz z wiaduktem nad linią kolejową jest gotowa od ponad trzech tygodni, to kierowcy mogą na nią tylko popatrzeć. - Dostaliśmy już pozytywną opinię od powiatowego nadzoru budowlanego, ale czekamy jeszcze na pozwolenie na użytkowanie od wojewódzkiego nadzoru budowlanego - mówi "Super Expressowi" Małgorzata Gajewska (47 l.), rzeczniczka Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych. Tu jednak pojawiają się problemy. - Prosiliśmy inwestora o uzupełnienie dokumentów. Ostatnie otrzymaliśmy we wtorek - mówi Jaromir Grabowski (50 l.), wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego. Chodzi głównie o mapy, na podstawie których inspektorzy mają ocenić, czy wykonanie jest zgodne z projektem. - Jeżeli te ostatnie dokumenty będą w porządku, to jest szansa, że wydamy pozytywną opinię do czwartku - mówi "Super Expressowi" Jaromir Grabowski.
Na bałaganiarstwo drogowców narzekają kierowcy. - Czekam na tę trasę z niecierpliwością. Odciąży ona nie tylko Ursus, ale i całą okolicę. Sam dzisiaj nawet sprawdzałem, czy już ją może otworzyli - mówi Leszek Zarzycki (48 l.), który dojeżdża do Ursusa. Arteria wyprowadzi ruch z Alej Jerozolimskich aż do Połczyńskiej, a w przyszłości do Trasy AK. Na razie kierowcy muszą korzystać z wiecznie zakorkowanej Dźwigowej. Koszt budowy tego odcinka Nowolazurowej to 78 mln zł.
Zobacz także: UJĘTO zbiegów z więzienia w Grudziądzu!!!