Dochodzi 4 nad ranem. Dwaj młodzi mężczyźni wchodzą do baru z kebabem i z automatami. Jeden z nich chwyta sprzedawcę, a drugi w tym czasie przykłada mu do głowy pistolet. Zaciągają mężczyznę na zaplecze i tam zakuwają go w kajdanki. Z kasy baru zabierają około 6 tysięcy złotych, a za pomocą łomu wyrywają ze stojących w barze automatów kasety z pieniędzmi. Gdy obrabowują lokal, widzi ich przejeżdżający kierowca, który natychmiast wzywa policjantów.
Patrz też: Okradli... skup złomu
Po kilku chwilach w barze zjawiają się mundurowi. Na ich widok bandyci uciekają przez zaplecze baru. Zaczyna się pościg. Mężczyźni jednak znikają w ciemnościach. Na miejsce przyjeżdża policjant z psem tropiącym, ale zwierzę traci ślad. Policjanci zabezpieczają nagranie z monitoringu baru, na którym dokładnie widać, jak działają przestępcy. Jeden z mundurowych zwraca uwagę na zaparkowane bmw. Okazuje się, że tym samochodem do Otwocka przyjechali złodzieje.
Bandyci jednak wpadają na pomysł, jak zmylić policjantów. Zmuszają Piotra R. (24 l.) do podpisania umowy kupna samochodu, który porzucili. Zabierają w zastaw jego własne audi. Po około 12 godzinach od napadu do komisariatu na Mokotowie zgłasza się Piotr R. (24 l.) i zawiadamia o kradzieży auta. Podczas przesłuchania opowiada policjantom, jaka jest prawda.
Mundurowi urządzają zasadzkę na bandziorów. Mężczyzn zatrzymują w zabranym Piotrowi R. audi.
Przestępcami okazują się Paweł D. (31 l.) i Rafał W. (26 l.), pracownicy jednej z firm ochroniarskich. Grozi im do 12 lat odsiadki.