Przecieki są w kilkunastu miejscach. Gdzieniegdzie odpadają kawały ścian nasiąknięte wodą, która kapie też wprost na przewody i skrzynki elektryczne! Zdjęcia spod niecki pokazaliśmy jednemu z użytkowników. - Jestem w szoku nie wiedziałem, że ten basen to taka ruina - mówi Mikołaj Sosnowski (21 l.).
Pracownicy na własną rękę montują prowizoryczne rynny, a na okablowanie nakładają zabezpieczenia. - Obsługujemy wiele maszyn. Wystarczy, że w trakcie zacznie się lać woda, i porażenie prądem murowane - irytują się pracownicy. Ich złość potęguje bierność dyrektora wobec zagrożeń. Według nich pierwsze zacieki pojawiły się cztery lata temu. - Wielokrotnie zgłaszaliśmy potrzebę pilnego remontu. Dyrektor nie kiwnął palcem - mówi nam anonimowo pracownik.
Zobacz: Warszawa trafi na planszę "Monopoly"? Jest duża szansa!
Dopiero w ubiegłym roku dyrektor zlecił niezależnemu inżynierowi wykonanie ekspertyzy. Na stronie 10 raportu jest informacja, że woda przecieka przez nieprawidłowo wykonane plaże wokół basenu: "Pod płytkami nie została równomiernie rozłożona masa klejowa. Nie ma taśm uszczelniających i dylatacyjnych pod płytkami". Podsumowanie jest zatrważające: "Przecieki powodują stopniową degradację. Ilość i wielkość przecieków będzie się powiększała z upływem czasu. Przecieki powodują destrukcję betonu. W przyszłości spowoduje to korozję zbrojenia. Jedynym sposobem naprawy jest kapitalny remont".
Dyrektor bagatelizuje sprawę. - Mam potwierdzenie przez różne instytucje, że żadnego zagrożenia nie ma - ucina dyrektor Grzegorz Surówka i zapewnia, że jak tylko je zbierze, to udostępni gazecie. Surówka dodał, że remont planuje w najbliższym czasie. Szczegółów nie zdradza.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail