Dziki rzeczywiście coraz częściej dają się warszawiakom we znaki. Trzy lata temu liczba interwencji z udziałem dzików wyniosła 281, rok temu - 406, a w tym roku do końca czerwca już ponad 300.
Dziki w stolicy to prawdziwa plaga! Są na Bielanach i Białołęce
Zwierzęta są coraz śmielsze, wychodzą na jezdnie i w gęstą miejską zabudowę. Kilka miesięcy temu pisaliśmy, że dzik wyskoczył pod samochód Sebastiana Wierzbickiego, szefa warszawskiego SLD i kandydata na prezydenta stolicy, skończyło się na szczęście na otarciu auta. Locha z małymi warchlakami pod Stadionem Narodowym też już warszawskich leśników nie dziwi. - Był przypadek, że dziki zawędrowały nad ranem nawet na ulicę Emilii Plater pod Pałac Kultury czy na plac Konstytucji - opowiada Karol Podgórski, dyrektor Lasów Miejskich. Do tej pory dziki były tylko odławiane i wywożone do lasów m.in. w Świętokrzyskiem i na Pomorzu. Stałe urządzenia do odławiania funkcjonują m.in. na Targówku koło Ikei i na tyłach C.H. Targówek. W ten sposób miejsce "zamieszkania" zmieniało rocznie ok. 300 dzików. Ale problem istniał dalej. Dziki rozmnażają się dwa razy do roku. Samica może mieć od czterech do 10 młodych przy jednej ciąży. Obecnie w warszawskich lasach żyje ponad tysiąc osobników.
Dziki w Warszawie. Konieczny jest odstrzał!
Urzędnicy uznali więc, że konieczny jest odstrzał. - Mamy kierunkową decyzję prezydent Warszawy o odstrzale 80 osobników. Czekamy jeszcze na opinię Polskiego Związku Łowieckiego. Ale chcielibyśmy w wakacje rozpocząć odstrzał i do końca przyszłego roku poradzić sobie z problemem dzików w mieście - deklaruje "Super Expressowi" dyrektor Karol Podgórski. Mieszkańcy Bielan i Białołęki, którym dziki regularnie rozkopują przydomowe ogródki, z radością przyjęli zapowiedź zmniejszenia populacji szkodników. - To dobra wiadomość! Dziki to plaga. Czasami człowiek cały dzień pracuje na działce, a w nocy wataha niszczy wszystko - mówi Dionizy Balcerzak (84 l.), mieszkaniec ul. Arkuszowej.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail