Dąbrowski został oskarżony o poświadczenie nieprawdy przy ubieganiu się o wtórnik utraconego prawa jazdy. Przez to stracił stanowisko w 2007 r. Od ponad dwóch lat tłumaczy się z tego, dlaczego występując o nowe pozwolenie na prowadzenie aut, nie zaznaczył we wniosku, że stare prawo jazdy zostało mu odebrane za przekroczenie limitu punktów karnych.
Wczoraj sąd rejonowy nie ukarał go, bo uznał, że Dąbrowski nie działał "podstępnie", ale nakazał mu wpłacenie 4 tys. zł na konto Fundacji Pomocy Ofiarom Przemocy i 2 tys. zł Skarbowi Państwa. Jeśli tego nie zrobi, czeka go ponowny proces.
Były wojewoda zapowiada jednak odwołanie się od wyroku. - Sąd uznał, że jestem osobą niekaraną, ale z drugiej strony karą pieniężną przypisuje mi część winy, a ja utrzymuję, że jestem niewinny - wyjaśnia Dąbrowski.
Poprzedni wyrok sądu z 2008 roku też mu się nie podobał. Został wtedy skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu i 3 tys. zł grzywny. - Jeśli dalsze postępowanie nie wykaże, że jestem niewinny, nie wykluczam, że będę się skarżył do Trybunału w Strasburgu - dodaje były wojewoda.