To miał być zwykły dzień pracy na budowie przy ul. Wiertniczej. Dla Eugeniusza K. (48 l.) zakończył się tragicznie. Tuż przed godz. 8 przechodził obok wykopu przy pnącym się w górę budynku hali sportowej, gdy nagle powietrze rozdarł głośny świst. Budowlaniec padł zakrwawiony pod pojemnikiem z cementem, który urwał się z ramienia dźwigu.
Patrz też: Wypadek na budowie Stadionu Narodowego: winny operator dźwigu
Błyskawicznie wezwano pogotowie, które zawiozło nieprzytomnego mężczyznę do szpitala przy Wołoskiej. Jego obrażenia są bardzo poważne - ma uszkodzony kręgosłup i uraz głowy. - Mężczyzna przeszedł operację, jego stan jest ciężki - mówił w piątek po południu Jarosław Buczek, rzecznik Szpitala MSWiA.
Przyczyny wypadku ustalają policja i inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy. Prawdopodobnie zawiódł mechanizm odpowiedzialny za naciąganie liny podnoszącej ładunki. - Puściły hamulce na dźwigu - mówili anonimowo robotnicy.