Ratusz rozstrzygnął właśnie konkurs na projekt przebudowy zbiegu ulic Chmielnej, Brackiej, Zgoda i Szpitalnej, umownie zwanego placem Pięciu Rogów. Wygrał go pomysł Kacpra Ludwiczaka z Gdyni, który nie proponuje w tym miejscu stolicy architektonicznych szaleństw typu amfiteatr, fontanny, rzeźby czy feeria świateł (takie były odrzucone koncepcje). Architekt z Pomorza chce zafundować warszawiakom proste, betonowe bryły, betonową nawierzchnię i ławki. A wzdłuż Domu Towarowego Braci Jabłkowskich posadzony ma być szpaler kilkunastu drzew.
- Ta koncepcja ujmuje swoją prostotą i harmonią z przestrzenią - chwali pomysł wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska. - Beton harmonizuje z okolicznymi budynkami i też może być znakomicie wykonany - dodaje wicedyrektor Biura Architektury Marek Mikos.
Koncepcja zakłada też uspokojenie ruchu samochodowego. Dziś to dla kierowców wąskie gardło, ale konieczne, by się przebić na przykład z Alej Ujazdowskich do Świętokrzyskiej czy placu Powstańców Warszawy, zwłaszcza że w Nowy Świat nie da się wjechać. Stołeczni urzędnicy jednak zamierzają jeszcze ograniczyć tam możliwość przejazdu. W przyszłości przejezdna ma być tylko ulica Szpitalna. Ulica Zgoda ma zamienić się w deptak.
- Liczymy na to, że ten plac zacznie żyć również otoczeniem. Dzięki temu, że nie jest w zasadzie do końca zdefiniowany, mogą się na nim odbywać najróżniejsze wydarzenia. Wszystko zależy od sąsiedztwa - uważa wiceprezydent Kaznowska. W przyszłym roku ma powstać projekt budowlany placu Pięciu Rogów, a przebudowa powinna się rozpocząć w 2018 roku. Inwestycja będzie kosztować około 20 milionów złotych.