Pod koniec maja informowaliśmy już o bezczelnej metodzie Gruzinów, którzy czyhają na cenne rzeczy właścicieli drogich aut. Działając metodą na tzw. kolec, okradają warszawiaków, którzy zostawiają swoje samochody na sklepowych parkingach.
ZOBACZ TEŻ: Wdrapał się na słup energetyczny. Nagle ciało bezwładnie spadło na ziemię. Dramat pod Warszawą
Ich działanie zawsze jest takie samo. Obserwują właściciela auta, gdy ten robi zakupy, a gdy ustalą, że warto go okraść, podkładają pod koło jego auta ostry przedmiot w postaci zaostrzonej śruby umieszczonej w gumowym wężu kolca. W chwili, gdy kierowca rusza i najeżdża na pułapkę, z koła stopniowo zaczyna uchodzić powietrze. Wreszcie, podczas jazdy kierowca zauważa awarię i zatrzymuje się na poboczu, by zająć się naprawą.
Wówczas do akcji ponownie wkraczają oszuści, którzy cały czas nie spuszczają swojej ofiary z oczu. - Zatrzymują się w pobliżu uszkodzonego samochodu. Jeden z nich siedzi za kierownicą auta, którym przyjechali i czeka, a drugi wykorzystuje nieuwagę pokrzywdzonego. Zakrada się do samochodu, lekko otwiera drzwi i zabiera torbę z rzeczami. Po czym wsiada do czekającego na niego pojazdu i odjeżdżają. Pokrzywdzony dopiero po jakimś czasie orientuje się, że został okradziony - tłumaczył w maju podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej policji.
Funkcjonariusze z Mokotowa prowadzili sprawę dwóch Gruzinów, którzy 30 kwietnia na parkingu przy al. Wilanowskiej, działając właśnie metodą na kolec, okradli właściciela Mazdy CX5. Gdy ten wymieniał przebitą oponę w aucie, wykorzystali okazję i ukradli leżącą na siedzeniu torbę, w której znajdował się laptop, 100 pendrivów oraz cztery paczki papierosów.
Jeden z nich, 46-latek, wpadł w ręce policjantów 20 maja. Mężczyzna usłyszał wówczas zarzuty kradzieży oraz uszkodzenia samochodu, a sąd zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci trzymiesięcznego areszt.
NIE PRZEGAP: Hubert Urbański stał nocą w kolejce do kwiatka! A dziwidło... nadal kwitnie. Jak długo jeszcze? Czy śmierdzi?
Jego wspólnik do tej pory pozostawał nieuchwytny. Wreszcie wpadł w ręce szczecińskich policjantów, gdy w jednym z marketów z elektronarzędziami ukradł wkrętarkę wartą około 240 zł.
- Został przyłapany na próbie wyniesienia jej ze sklepu bez płacenia. Podczas legitymowania go przez tamtejszych policjantów okazało się, że jest poszukiwany do mokotowskiej sprawy. Mężczyzna został zatrzymany. Jeszcze tego samego dnia funkcjonariusze z warszawskiego Mokotowa wyruszyli do Szczecina i przywieźli podejrzanego - przekazał podkom. Robert Koniuszy.
Już następnego dnia 42-latek usłyszał prokuratorskie zarzuty, z kolei sąd podjął taką samą decyzję jak wcześniej w przypadku jego kolegi. Najbliższe trzy miesiące Gruzin spędzi w areszcie. Obydwu oszustom grozi kara do 5 lat więzienia.