Pasażerowie jadący w czwartek (10 lutego) rano metrem na Młociny doświadczyli istnego koszmaru. Pociągi nagle stanęły! Podróżni zamiast na końcowej stacji, musieli wysiadać na Słodowcu.
Okazało się, że za paraliż odpowiada para która… zasnęła w wagonie. - Jak przekazał dyżurny, ruch został wstrzymany o godzinie 8:33. Na miejsce została wezwana policja, która podjęła interwencję wobec osób, które nie opuściły wagonu. Prawdopodobnie były to osoby bezdomne – przekazał Maciej Czerski z biura prasowego Metra. Dlaczego jednak pociąg nie mógł ruszyć? - Zdarzenie miało miejsce na stacji końcowej. Zanim pociąg zjedzie na boczne tory, wszyscy pasażerowie muszą opuścić wagony. Tak się nie stało, więc ruch został czasowo zatrzymany - przekazał Maciej Czerski.
Policjanci byli na miejscu o godzinie 8:52. Mundurowi weszli do pociągu i podeszli niczego nieświadomych pasażerów. Spali w tym czasie w najlepsze! - Kobieta i mężczyzna spali w wagonie. Po wybudzeniu przez funkcjonariuszy opuścili pociąg metra – przekazała Elwira Kozłowska z bielańskiej policji.
Polecany artykuł:
Paraliż w metrze. Bezdomni zasnęli w pociągu
Jak przekazała policja, zaspani pasażerowie nie sprawiali żadnych problemów. Funkcjonariusze wylegitymowali ich na peronie i na tym się wszystko zakończyło. Dlaczego zamknięto aż trzy stacje? - Pociągi metra zawracają na stacji końcowej. Najbliższą stacją, na której mogą to zrobić oprócz Młocin jest Słodowiec - przekazał Maciej Czerski. Zapytaliśmy także, dlaczego straż metra nie zajęła się kłopotliwymi pasażerami. - Straż metra nie posiada uprawnień do wykonywania takich czynności - przekazał pracownik Metra.