Jeden z handlarzy z Dolnego Mokotowa przeżył prawdziwy szok. Jego choinki zostały zdewastowane. Sprzedawca świątecznych drzewek zauważył, że choinki mają połamane gałązki i czubki. W sumie uszkodzonych zostało 130 drzewek. Mężczyzna nie mógł pogodzić się z takimi stratami. Przez wandala stracił szansę na spory zarobek. Podejrzewał, że to robota konkurencji i powiadomił o tym policję. Nieuczciwe oskarżenia bardzo zdenerwowały hodowców. Po tym jak zatopili złość w alkoholu postanowili wziąć sprawy we własne ręce. Udali się z nocną wizytą do przyczepy kempingowej, gdzie ich "kolega po fachu" nocował z żoną.
Totalna demolka
- Napastnicy nie zapukali do drzwi ich przyczepy, jak należy, zrobili to kijem, wybijając szyby. Następnie urwali listwę z oświetleniem ledowym i zniszczyli baner reklamowy zawieszony na bramie wjazdowej. Przy czym wykrzykiwali słowa wulgarne oraz wypowiadali groźby, z których wynikało, że mężczyzna ma zakończyć swoją działalność - relacjonuje podkom. Robert Koniuszy. Mężczyzna chcąc chronić siebie i żonę wyszedł do agresywnych sprzedawców z uruchomioną piłą motorową! Ci jednak nie przestraszyli się groźnego narzędzia i ruszyli z pięściami. W czasie szamotaniny jeden z napastników został raniony w okolice lewego nadgarstka. Na miejscu zjawiła się policja. Zraniony mężczyzna potrzebował pomocy medyków. Jego rana została opatrzona w szpitalu.
Odpoczną od handlu
- Napastnicy trafili do policyjnych cel. Następnego dnia usłyszeli zarzuty umyślnego uszkodzenia mienia oraz stosowania gróźb bezprawnych w celu zmuszania do zaprzestania sprzedaży choinek. Obaj nie przyznali się do przestępstwa, stojąc na stanowisku, że to oni są pokrzywdzeni całą tą sytuacją - podsumowuje Koniuszy. Mężczyźni swoich racji będą dowodzić przed sądem. Grozi im nawet 5 lat odsiadki.