O tej skandalicznej sprawie pisaliśmy w Super Expressie w połowie marca. Grupa 13-latków z Pruszkowa atakowała i biła swoich rówieśników. Ofiary milczały, bo czuły się zastraszone. W końcu zdecydowały się powiedzieć o swoim horrorze rodzicom. A ci natychmiast zgłosili sprawę na policje. Jedną z ofiar była Karolina, jak twierdzi od grudnia zeszłego roku była zastraszana i gnębiona przez małoletnich zdegenerowanych rówieśników. Dwa razy padła ich ofiarą. Patrycja M. za pierwszym razem zwabiła ją w okolice osiedlowych garaży i biła po twarzy. - Wyszłam z domu, bo chciałam się dowiedzieć czego chce. Zostałam zaciągnięta pod garaże i bita po twarzy – opowiada 13-latka. Tydzień później bezkarna 13-latka ponownie zaatakowała Karolinę. Napluła na chodnik i kazała jej to zlizać. Swoje przestępcze wybryki rejestrowane były telefonem. - Zlizuj to kur… Ma to wszystko zniknąć - krzyczała na filmie Patrycja do Karoliny.
Upokorzona nastolatka musiała to robić. Kiedy wróciła do domu, nie przyznała się do tego mamie. - Nie powiedziała mi nic się, że coś takiego miało miejsce. Dowiedziałam się o tym od innej mamy. Natychmiast zgłosiłam to na policję. Zaniosłam wszystkie dowody, w tym nagrania, które mi przekazano - mówi nam pani Agnieszka. Sprawą zajął się Zespół ds. Patologii i Nieletnich. Ale jak się okazuje nieskutecznie. Mimo nagrań, na których wyraźnie widać kto zadaje ciosy, funkcjonariusze policji napisali do sądu, że sprawca został nieustalony. Ten natomiast odmówił wszczęcia postępowania.
- Sąd po zapoznaniu się z materiałami przesłanymi przez Komendę Powiatową Policji w Pruszkowie, dotyczącymi gróźb karalnych, zmuszania do określonego zachowania oraz innych czynów popełnionych w stosunku do małoletniej pokrzywdzonej Karoliny T. postanawia na podstawie art. 32 § 4 odmówić wszczęcia postępowania. Zadzwoniliśmy na policję z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy. Ale okazało się, że policjanci prowadzący byli nieobecni. - Nie ma dziś w pracy osoby, która zajmuje się tą sprawą - informuje Karolina Kańka z komendy w Pruszkowie. Przewodnicząca Sądu Rodzinnego w Pruszkowie nie chciała rozmawiać i nie ustosunkowała się do tego postanowienia. - Pani przewodnicząca nie będzie rozmawiać z mediami - usłyszeliśmy od sekretarki.