Warszawa. Czterolatek zginął ciągnięty przez tramwaj
Obok tej tragedii nie da się przejść obojętnie. W piątkowe przedpołudnie, 12 sierpnia 2022 roku, przy ul. Jagiellońskiej rozegrał się dramat. Drzwi starego tramwaju linii 18 przytrzasnęły nóżkę czteroletniego chłopczyka. Tramwaj ruszył, ciągnąc za sobą po torowisku bezbronne dziecko. Malec nie miał szans. Zginął w potworny sposób.
Sprawą przerażającego wypadku zajęła się prokuratura. Osiem miesięcy od horroru przy ul. Jagiellońskiej zarzuty usłyszał motorniczy składu. - Kierującemu tramwajem przedstawiono zarzut umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i przepisów instrukcji dla pracowników Tramwajów Warszawskich oraz nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym - przekazała prok. Katarzyna Skrzeczkowska z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Jak dodała, śledczy ustalili, że motorniczy w trakcie jazdy korzystał ze słuchawek i telefonu! Co więcej, według śledczych motorniczy nieprawidłowo obserwował to, co dzieje się, w obrębie ostatnich drzwi, a po ich zamknięciu nie upewnił się, czy ruszanie z przystanku nie spowoduje zagrożenia dla pasażerów wysiadających i znajdujących się na przystanku.
Piękna pamięć po strasznej tragedii w Warszawie
Odwiedziliśmy miejsce tragicznej śmierci czteroletniego chłopczyka. Widok, jaki tam zastaliśmy, łamie serce. Mimo upływu czasu pamięć po strasznej tragedii nie minęła. Znicze wciąż płoną, a zmarłego malca strzegą białe aniołki. Nie brakuje również pluszaków przypominających, że w tym miejscu zginęło małe, bezbronne dziecko.