Temu woźnicy najwyraźniej pomyliły się konie mechaniczne z żywym zwierzęciem. Na myjni samochodowej w Makowie Mazowieckim doszło do aktu okrucieństwa wobec konia. Mężczyźni podróżujący bryczką postanowili umyć zwierzę, jak samochód. Użyli do tego myjki ciśnieniowej. Gdy skierowali ostry strumień wody na konia, przerażone zwierzę najpierw stanęło dęba, a później próbowało się wyrwać. Pierwszy o sprawie poinformował portal „infoprzasnysz.com”, udostępniając zdjęcia z tej końskiej udręki.
Jak można było narzędzia, przeznaczonego do czyszczenia samochodów i maszyn rolniczych użyć do umycia żywego zwierzęcia?! Świadkowie zdarzenia twierdzą, że koń próbował się wyrywać, jednak siła wody oraz brak możliwości ucieczki sprawiły, że w końcu przysiadł na zadzie z przerażenia i padł na beton. − Brak empatii, odpowiedzialności i świadomości – skomentował incydent w mediach społecznościowych poseł Łukasz Litewka.
Sprawą zajęła się mazowiecka policja. Mundurowi zabezpieczyli nagranie monitoringu, ustalili woźnicę i drugiego mężczyznę, którzy przyjechali konną bryczką na myjnię.
− 43-letni właściciel konia sam zgłosił się na komendę, został przesłuchany, drugi mężczyzna także. Na tę chwilę nikt nie usłyszał zarzutów. Trwają czynności procesowe, które zdecydują o prawno-karnej ocenie zdarzenia i ewentualnej odpowiedzialności – informuje podkom. Monika Winnik z KPP w Makowie Maz.
Powiatowy Lekarz Weterynarii przebadał konia. Zwierzę nie odniosło obrażeń. Warunki bytowania konia też nie wzbudziły zastrzeżeń.