Do zdarzenia doszło na jednej z myjni samochodowych w Makowie Mazowieckim. Dwoje ludzi podróżujących bryczką postanowiło umyć konia. Myjka ciśnieniowa, narzędzie używane do czyszczenia pojazdów, została skierowana na zwierzę. Biedny koń próbował się wyrwać, lecz nie miał gdzie uciec. W końcu, oszołomiony i przerażony, przewrócił się na betonową posadzkę.
Zdjęcia i nagrania z tego szokującego zdarzenia szybko obiegły internet i wywołały falę oburzenia. W sprawę zaangażowali się nawet działacze na rzecz praw zwierząt oraz politycy.
Policja szybko podjęła interwencję. Służby zabezpieczyli monitoring i przesłuchali właściciela konia oraz jego towarzysza. Kluczowe w sprawie było badanie przeprowadzone przez Powiatowego Lekarza Weterynarii. Stwierdził on, że koń nie odniósł obrażeń, nie wykazywał oznak bólu i był trzymany w odpowiednich warunkach.
− Zwierzę w wyniku mycia nie doznało żadnych urazów, nie wykazywało objawów bólu ani cierpienia. Koń utrzymany jest w bardzo dobrych warunkach i jest w dobrej kondycji. Koń na myjni spłoszył się w wyniku działania czynników zewnętrznych, a nie z powodu samego mycia − przekazała „Super Expressowi” prok. Elżbieta Edyta Łukasiewicz z Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce.
Po kilku tygodniach śledztwa Prokuratura Rejonowa w Przasnyszu zdecydowała o umorzeniu postępowania. Powód? Brak znamion czynu zabronionego.
− Mycie konia na myjni samochodowej w temperaturze 6 st. C nie jest zachowaniem godnym pochwały, jednak po przeanalizowaniu całego przedstawionego o materiału dowodowego (biegły – red.) stwierdził, że zachowanie Adama L. było lekkomyślne i cechowało się brakiem wyobraźni, jednak nie nosi znamion znęcania się nad zwierzęciem. Reakcja konia widoczna na filmie, a w konsekwencji jego upadek był wynikiem nieszczęśliwego wypadku, którego przyczyną było działanie czynników zewnętrznych. W wyniku zaistniałej sytuacji zwierzę nie odniosło żadnych obrażeń zarówno natury fizycznej, jak i psychicznej − czytamy w wiadomości biegłego, cytowanej przez przez prok. Łukasiewicz.
Jak czytamy dalej: "Biegły dodał też, że konie są zwierzętami dobrze przystosowanymi do znoszenia niskich temperatur otoczenia. Koń po opuszczeniu myjni przebył dystans około 5km. Po dotarciu na miejsce zwierzę zostało wyprzęgnięte z bryczki i odprowadzone do stajni, gdzie miało zapewnione odpowiednie warunki do odpoczynku. Zapewnienie godnych warunków do odpoczynku i wyschnięcia, a tak było w tym przypadku, nie zagraża życiu ani zdrowiu zwierzęcia". Postanowienie o umorzeniu dochodzenia nie jest prawomocne.