PROKURATURA ZABRAŁA GŁOS

Biedny koń stanął dęba z przerażenia. Umyli go myjką ciśnieniową. Szokująca opinia biegłego

2025-03-05 15:00

Maków Mazowiecki stał się areną szokującego aktu okrucieństwa wobec zwierzęcia. Para podróżująca bryczką postanowiła umyć konia myjką ciśnieniową, przeznaczoną do czyszczenia pojazdów. Przerażony koń stanął dęba, po czym upadł na beton. Sprawa wywołała ogromne poruszenie wśród internautów oraz organizacji prozwierzęcych, a jej finał zaskoczył opinię publiczną − biegły nie dopatrzył się znęcania nad zwierzęciem.

Do zdarzenia doszło na jednej z myjni samochodowych w Makowie Mazowieckim. Dwoje ludzi podróżujących bryczką postanowiło umyć konia. Myjka ciśnieniowa, narzędzie używane do czyszczenia pojazdów, została skierowana na zwierzę. Biedny koń próbował się wyrwać, lecz nie miał gdzie uciec. W końcu, oszołomiony i przerażony, przewrócił się na betonową posadzkę.

Zdjęcia i nagrania z tego szokującego zdarzenia szybko obiegły internet i wywołały falę oburzenia. W sprawę zaangażowali się nawet działacze na rzecz praw zwierząt oraz politycy.

Policja szybko podjęła interwencję. Służby zabezpieczyli monitoring i przesłuchali właściciela konia oraz jego towarzysza. Kluczowe w sprawie było badanie przeprowadzone przez Powiatowego Lekarza Weterynarii. Stwierdził on, że koń nie odniósł obrażeń, nie wykazywał oznak bólu i był trzymany w odpowiednich warunkach.

Zwierzę w wyniku mycia nie doznało żadnych urazów, nie wykazywało objawów bólu ani cierpienia. Koń utrzymany jest w bardzo dobrych warunkach i jest w dobrej kondycji. Koń na myjni spłoszył się w wyniku działania czynników zewnętrznych, a nie z powodu samego mycia − przekazała „Super Expressowi” prok. Elżbieta Edyta Łukasiewicz z Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce.

Po kilku tygodniach śledztwa Prokuratura Rejonowa w Przasnyszu zdecydowała o umorzeniu postępowania. Powód? Brak znamion czynu zabronionego.

Mycie konia na myjni samochodowej w temperaturze 6 st. C nie jest zachowaniem godnym pochwały, jednak po przeanalizowaniu całego przedstawionego o materiału dowodowego (biegły – red.) stwierdził, że zachowanie Adama L. było lekkomyślne i cechowało się brakiem wyobraźni, jednak nie nosi znamion znęcania się nad zwierzęciem. Reakcja konia widoczna na filmie, a w konsekwencji jego upadek był wynikiem nieszczęśliwego wypadku, którego przyczyną było działanie czynników zewnętrznych. W wyniku zaistniałej sytuacji zwierzę nie odniosło żadnych obrażeń zarówno natury fizycznej, jak i psychicznej − czytamy w wiadomości biegłego, cytowanej przez przez prok. Łukasiewicz.

Jak czytamy dalej: "Biegły dodał też, że konie są zwierzętami dobrze przystosowanymi do znoszenia niskich temperatur otoczenia. Koń po opuszczeniu myjni przebył dystans około 5km. Po dotarciu na miejsce zwierzę zostało wyprzęgnięte z bryczki i odprowadzone do stajni, gdzie miało zapewnione odpowiednie warunki do odpoczynku. Zapewnienie godnych warunków do odpoczynku i wyschnięcia, a tak było w tym przypadku, nie zagraża życiu ani zdrowiu zwierzęcia". Postanowienie o umorzeniu dochodzenia nie jest prawomocne.

Sonda
Czy kary za znęcanie się nad zwierzętami powinny być wyższe?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki