Przemysław Saleta, słynny bokser i kickbokser, przyznaje często, że nie interesował się transplantologią, dopóki kilkanaście lat temu nie zachorowała jego córka, Nicole. Diagnoza była dla wszystkich szokiem. Dziewczyna była skazana na dializy. Mógł ją przed nimi uchronić tylko przeszczep nerki. Zapraszamy na ostatnią rozmowę przed 13. Biegiem po Nowe Życie. Wspaniały sportowiec, a przede wszystkim wyjątkowy człowiek, opowiedział nam, dlaczego takie wydarzenia są potrzebne.
W Polsce wykonuje się nadal o wiele za mało przeszczepów od żywych dawców. Nicole miała szczęście, okazało się, że pan może zostać dawcą. Ani trochę się pan nie bał przed zabiegiem?
– Ani trochę. Nim Nicole zachorowała, niespecjalnie interesowałem się przeszczepami narządów, jak chyba zresztą większość z nas. Myślimy, że to nas nie dotyczy. Przekonałem się, że to się może niestety zmienić, w dodatku naprawdę w każdej chwili naszego życia.
Dopiero gdy zachorowała Nicole, zacząłem się tym interesować. Szybko zorientowałem się, że polska transplantologia jest na bardzo wysokim poziomie. Jeśli się czegoś bałem, to dyskwalifikacji jako dawca. By zostać żywym dawcą, oddać swój nerkę czy fragment wątroby, trzeba być idealnie zdrowym. A nie czarujmy się, niestety sport wyczynowy i zdrowie nie idą ze sobą w parze.
Ale udało się.
– Tak. Na szczęście pomyślnie przeszedłem wszystkie badania kwalifikacyjne. Dalej uważam, że nie ma się czego bać, choć po zabiegu doszło u mnie do komplikacji, rzadkich zresztą. Lekarze poradzili sobie także z problemami. Po oddaniu nerki dosyć szybko powróciłem do wyczynowego uprawiania sportu. Żyję normalnie, aktywnie, jak inni dawcy. A jest ich wśród nas więcej, niż mogłoby się wydawać. Na przykład Jarek Jakimowicz oddał swojemu synowi kawałek wątroby. Mówimy o tym po to, by przekonać innych, że nie ma się czego bać, że satysfakcja z uratowania życia bliskiej osoby jest ogromna.
Jest pan współtwórcą i ambasadorem „Biegu po Nowe Życie”. Dlaczego takie wydarzenia są potrzebne?
– Musimy odczarować tematykę przeszczepów. Pokazać, że przeszczep to nowe, aktywne życie, możliwość powrotu do pracy, nauki, uprawiania sportów, realizowania swoich pasji. Większość osób kojarzy tematykę przeszczepów z chorobami, a powinno się to przecież kojarzyć ze zdrowiem, bo przeszczep to powrót do zdrowia.. Stąd sportowa formuła „Biegu po Nowe Życie”. Sportowa, marsz z kijami nordic walking, choć oczywiście to zabawa, tu nie chodzi o wynik, rywalizację. Najważniejsze jest przesłanie.
W Polsce wykonuje się także zbyt mało przeszczepów od dawców zmarłych. Na „Biegu po Nowe Życie” zachęcacie do podpisywania oświadczenia woli będącego zgodą na pobranie narządów na wypadek śmierci.
– Też podpisałem takie oświadczenie. Ale nawet, gdybym tego nie zrobił, moi bliscy świetnie wiedzą, jakie mam zdanie i jaką decyzję mają podjąć w razie mojej nagłej śmierci. To bardzo ważne, samo podpisanie oświadczenia nie wystarczy. Nasi bliscy muszą o tym wiedzieć. Rozmawiajmy o tym z bliskimi, mówmy im, co mają w takim wypadku zrobić. Niech to przestanie być wreszcie temat tabu. To ważne dla każdego z nas. Mało kto ma świadomość, że o wiele bardziej prawdopodobne jest to, że będziemy potrzebowali nowego narządu niż to, że będziemy dawcami.
ESKA INFO również wspiera Bieg po Nowe Życie i szczytną ideę tego przedsięwzięcia. Bądźcie z nami już w sobotę (15 września) w Parku Świętokrzyskim przy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie!
13. Bieg po Nowe Życie - program imprezy
Sobota (15 września) – Park Świętokrzyski przy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie
12:00 – prezentacja sztafet
12:30 – start wydarzenia
Artykuł Sponsorowany